Remis odpowiada przebiegowi gry i nie krzywdzi żadnej z drużyn. Na ciężkiej i śliskiej murawie, podczas padającego deszczu, na początku lepiej radzili sobie piłkarze portugalscy, którzy przeprowadzili kilka groźnych ataków. Po strzałach Vitorina Antunesa i Vitora Silvo, Adam Stachowiak wykazał jednak spore umiejętności. Polakom w ataku brakowało przede wszystkim dokładności w ostatnich podaniach, a nieliczne strzały mijały daleko bramkę rywali. W pierwszej połowie jedyną akcją godną odnotowania było uderzenie Adriana Mierzejewskiego z 30 metrów, po którym piłka przeszła obok słupka. Po rozmowach w szatni piłkarzy z debiutującymi w roli trenerów reprezentacji U 23 Radosławem Mroczkowskim i Andrzejem Dawidziukiem (pod koniec września zastąpili Stefana Majewskiego - oddelegowanego do prowadzenia drużyny narodowej seniorów), ich podopieczni po przerwie zaczęli grać żwawiej, akcje były szybsze, ale nadal niewiele z nich wynikało. Radosław Majewski strzelił z linii pola karnego, lecz bramkarz portugalski Ricardo Batista nie miał kłopotów ze złapaniem piłki. W końcu kibice doczekali się emocji, bowiem najpierw Piotr Ćwielong strzelał z 30 metrów, później bramkarz portugalski z trudem wybił piłkę za boisko po próbie Łukasza Janoszki. Najlepszą okazję do strzelenia gola mieli Polacy po podyktowaniu przez sędziego wolnego pośredniego z pięciu metrów od bramki gości, ale i tej sytuacji nie wykorzystali. Podobnie spisywali się Portugalczycy, Ricardo Vaz Te nie trafił z 10 metrów do pustej bramki, a po strzale Nuno Coelno polski bramkarz skutecznie interweniował. Dwukrotnie sędzia przerywał grę, by przekazać organizatorom polecenie zaprzestania wulgarnych okrzyków przez grupę kibiców. Dopiero interwencja służb ochrony oraz wizyta kapitana polskiej reprezentacji Mateusza Kowalskiego na trybunie poskutkowały. Antonio Simoes, trener Portugalii powiedział, że mecz był pół na pół dla obu zespołów. Wyjeżdżając do Polski miał nadzieję, że pokonają reprezentację gospodarzy. Tymczasem na boisku okazało się to bardzo trudne. "Polacy grali bardzo ambitnie i mimo kilku doskonałych sytuacji, nie udało się strzelić gola. Mieliśmy momentami przewagę, były szanse na zwycięstwo, ale remis jest przyjacielskim wynikiem. Dziekuję za sympatyczne przyjęcie, gościnną, liczną widownię i obecność dziennikarzy, także portugalskich". "Gra była wyrównana, stworzyliśmy kilka okazji do zdobycia bramki, szczególnie w drugiej połowie, kiedy piłkarze grali już dużo lepiej. Było trochę emocji, a widowisko jak na taką pogodę zupełnie dobre" - powiedział Radosław Mroczkowski. Przed spotkaniem piłkarzy Polski i Portugalii, odbyła się uroczystość otwarcia przebudowanego i zmodernizowanego stadionu miejskiego w Sandomierzu. Obiekt w ciągu dwóch lat otrzymał nowe boisko piłkarskie, dwie zadaszone trybuny mogące pomieścić 2500 widzów, 6-torową bieżnię, komplet urządzeń lekkoatletycznych, boisko uniwersalne treningowe z syntetyczną nawierzchnią, a także boisko do siatkówki, koszykówki, dwa zmodernizowane i oświetlone korty tenisowe, nowocześnie wyposażone pomieszczenia techniczne, szatnie, kawiareńkę, lokale administracyjne i magazyny. Inwestycja została sfinansowana z dotacji Ministerstwa Sportu i Turystyki, Urzędu Marszałkowskiego i władz miejskich Sandomierza. Polska - Portugalia 0:0. Żółte kartki: Polska - Adrian Mierzejewski, Cezary Wilk; Portugalia - Ricardo Batista. Sędzia: Hubert Siejewicz (Białystok). Widzów: 2 000. Polska: Adam Stachowiak - Jakub Tosik, Mateusz Kowalski, Jarosław Fojut, Przemysław Kocot - Piotr Ćwielong (81. Piotr Tomasik), Cezary Wilk, Radosław Majewski, Adrian Mierzejewski - Adrian Paluchowski (57. Łukasz Hanzel), Łukasz Janoszka. Portugalia: Ricardo Batista - Vasco Fernandes (90. Joało Dias), Nuno Coelho, Goncalo Brandao, Vitorino Antunes - Yannick Djalo (35. Adelino Freitas), Vitor Silva (85. Helder Barbosa), Vitor Passos, Paulo Machado, Tiago Silva (67. Caqrlos Saleiro)- Ricardo Vaz Te (79.Bruno Dias).