- Nie znam tradycyjnych polskich dań wigilijnych. Moi rodzice urodzili się już we Francji, a dziadek, który pielęgnował polską tradycję, zmarł, kiedy miałem dwa lata. Moje ulubione francuskie potrawy wigilijne to kapłon, ostrygi, łosoś, foie gras. Rano na śniadanie świątecznie na pewno będę jadł ślimaki - powiedział Obraniak. Piłkarz trzeciej drużyny francuskiej ekstraklasy spędzi Wigilię i pierwszy dzień świąt w trzech domach: u mamy, u taty z jego nową rodziną oraz u rodziców narzeczonej - Laury, z którą jak podkreśla "łączy go wyjątkowe uczucie". - W naszym świecie wokół piłkarzy jest dużo pięknych kobiet. Wielu z nich zależy przede wszystkim na pieniądzach. Miałem wyjątkowe szczęście, że trafiłem na Laurę, która taka nie jest - dodał. - W swoim nowym mieszkaniu nie będę nawet godziny podczas świąt. Nie mam zresztą choinki, bo między wyjazdami, treningami i meczami nie było na to czasu. Spędzę ten czas z najbliższymi. Może wybierzemy się na pasterkę, choć we Francji nie jest ona o północy, jak w Polsce, a nieco wcześniej. Od 24 grudnia do 1 stycznia mamy w klubie wolne, więc okazji do spotkań w gronie rodzinnym będzie więcej. Brak zajęć nie oznacza, że będę tylko siedział i jadł. Codziennie przebiegnę kilka kilometrów, by trzymać wagę i wrócić w formie na treningi 2 stycznia - podkreślił. Święta to dla Obraniaka także wspaniałe wspomnienia z dzieciństwa. - Nie ma co ukrywać, jako dziecko byłem rozpieszczany. Zawsze dostawałem pod choinkę dużo prezentów. Pisałem list do św. Mikołaja i wszystkie, albo prawie wszystkie marzenia spełniały się. Teraz już nie piszę, ale wierzę, że dostanę coś fajnego. Nie mam konkretnej rzeczy, którą chciałbym znaleźć pod choinką. Czekam na niespodziankę - dodał. Jednym z noworocznych postanowień Obraniaka jest bardziej intensywna nauka języka polskiego. - W styczniu mamy mniej spotkań, więc będę częściej chodził na lekcje języka polskiego w Lille, do pana Janusza Mielcarka. Co będzie dalej, zobaczymy. Na pewno nie zostanę w Lille, bo nie przedłużyłem kontraktu - dodał. Obraniak może odejść już w zimowym okienku transferowym. Wtedy o jego przyszłości zdecydują władze Lille, z którym ma ważny kontrakt. W lecie będzie już wolnym zawodnikiem i o wyborze klubu zadecyduje sam. Być może trafi do Nantes, w którym prezesem jest Polak Waldemar Kita.