- To żaden bojkot, to po prostu brzydka pogoda - skomentował akcję "Pusty Stadion" prezes PZPN-u Grzegorz Lato. - To nie jest spontaniczna akcja. My już wiemy, kto za tym stoi.... To dowód na potęgę mediów, które robią, co robią - skonstatował z kolei wiceprezes Antoni Piechniczek. Tymczasem Lato, Piechniczek i spółka zlekceważyli siłę społeczności internetowej. Osoby, które okres piłkarskiej prosperity przechodziły w latach 70. i 80. minionego stulecia (pierwszy jako świetny napastnik, drugi jako wybitny wówczas trener) internetowe fora są obce. Tymczasem dzięki nim kibice mogą się doskonale organizować. Gdyby przyszli do gazety, radia, telewizji, czy nawet portalu powiedzieli: "Nagłośnijcie nas, bo my kibice mamy dość PZPN-u i chcemy uzdrowić polską piłkę" - pewnie pocałowaliby klamkę. Może nawet uznano by ich za oszołomów. Założyli jednak kilka stron internetowych (najpopularniejsza to koniecpzpn.pl), które lotem błyskawicy zyskały popularność na forach piłkarskich. Eksponowali, jak rosną w siłę. ":Do naszego protestu dołączyło już 10 tys. osób". Gdy zrobiło się ich 50 tys. zaczęły ich opisywać portale, jako ciekawe zjawisko. Dzień przed meczem ze Słowacją było ich ponad 100 tys., a teraz jest blisko ćwierć miliona! Takiej siły nikt nie może ignorować. Dlatego akcja "Pusty Stadion" przyciągnęła uwagę większej ilości kamer, niż sam mecz Polska - Słowacja. Dlatego na meczu zasiadło cztery i pół tys. widzów, a nie dziesięć razy więcej. Akcja "Koniec PZPN" i jej film reklamowy: Dlatego ze wsparcia PZPN wycofało się czterech dużych sponsorów, a kolejni są pewnie kwestią czasu. Zwolennicy uzdrowienia polskiej piłki idą dalej! Teraz zbierają na stronie fifauefa.pl zbierają podpisy pod petycją, którą zamierzają skierować do prezydenta FIFA Josepha Blattera i prezydenta UEFA Michala Platiniego. Zwracają w niej uwagę, że "polska piłka przeżywa największy kryzys w historii, a Polski Związek Piłki Nożnej jest prawdopodobnie najbardziej skompromitowaną instytucją w Polsce. Nasz kraj świętuje 20 lat odzyskania wolności, a PZPN pozostaje jedyną instytucją, gdzie wciąż rządzi stare myślenie - nieróbstwo, cynizm, chciwość, zarozumialstwo i cwaniactwo. Wciąż te same afery, skandale, nepotyzm i układy. Ponad 300 osób aresztowanych za korupcję to chyba niechlubny rekord świata." - Uruchomiliśmy stronę w środę przed meczem ze Słowacją i w ciągu niecałych dwóch dni mamy już ponad 104 tys. głosów poparcia. Nie spodziewaliśmy się aż tak wielkiego oddźwięku. Jest to prywatna inicjatywa grupy kibiców, zapaleńców. Nie stoi za nami żaden koncern medialny, żadna firma. Nie zarabiamy na tym pieniędzy - zapewnia w rozmowie z PAP-em koordynator akcji Michał Rutkowski. Polscy kibice proszą władze FIFA i UEFA o wywarcie presji na PZPN-ie, by ten zmienił statut i rozpisał nowe wybory. FIFA i UEFA mogą, choć nie muszą wysłuchać polskich kibiców. Bez względu na to, nasilający się bojkot i tak już zdziałał więcej, niż nieudolnie próbujący się zmagać z PZPN-em politycy. - Polskiej piłce potrzebna jest teraz życzliwość, a nie bojkoty - zaapelował jeszcze w Chorzowie wiceprezes PZPN-u Antoni Piechniczek. Sęk w tym, że sam zarząd PZPN-u nie jest wobec niej życzliwy. "Potajemnie w RPA sprzedanie praw marketingowy na 10 lat", "Podwyżki dla prezesa Laty i zarządu", "Premie dla zarządu: Piechniczek 80 tys. zł, Bugdoł 70 tys. zł, Greń 60 tys. zł, Bednarek 40 tys. zł, Matusiak 40 tys. zł, Potok 20 tys. zł", "Mianowanie swojego kolegi i członka zarządu na selekcjonera", "Na delegacje dla wiceprezesa Piechniczka 49 tys. zł" - oto komunikaty, które docierają do mediów w na temat PZPN-u. To służy polskiej piłce? Prezes Piechniczek, a także dyrektor sportowy Jerzy Engel próbują w mediach zaklinać rzeczywistość. Trochę, jak propaganda PRL-owska, która codziennie donosiła o rekordowych wydobyciach węgla, rolniczych zbiorach, choć w kraju piszczała bieda. Prawdziwy stan polskiej piłki, to: • brak polskich klubów w europejskich pucharach (ostatni, Lech Poznań, odpadł już w sierpniu) sierpnia nie ma żadnego polskiego klubu •reprezentacja dołująca w rankingu FIFA na 56. miejsce (m.in. za Gabonem, Wenezuelą, czy Mali), • poziom ekstraklasy podupada, • już w trakcie drugiego sezonu ekstraklasa nie ma sponsora, • w żadnej z trzech najlepszych lig Europy (angielska, hiszpańska, włoska) nie ma grającego w polu Polaka, są bramkarze, ale na ławce! Trzeba powiedzieć sobie jasno: ten zarząd PZPN-nu nie jest najgorszy. Wcześniejsze żyły w symbiozie z szalejącą korupcją (np. za czasów Michała Listkiewicza do aresztu trafił członek zarządu Wit Ż.). Ekipa Laty grzeszy jednak - delikatnie ujmując - nieporadnością, miernotą intelektualną i nepotyzmem. Powierzenie prowadzenia reprezentacji dobremu znajomemu Stefanowi Majewskiemu spowodowało, że czara goryczy została przepełniona. Kibice uznali, że granice tolerancji zostały przekroczone i postanowili coś z tym fantem zrobić. A wystarczyło, by Lato z Piechniczkiem oddali kadrę lepszemu trenerowi (Smuda, Skorża, ktoś z zagranicy?) "Gdyby tylko na selekcjonera mianowali Smudę, darowałbym im wszystko, bo byłaby nadzieja na taką grę, jaką pokazywał rok temu w pucharach Lech" - napisał ktoś na naszym forum. Nie na darmo w naszej ankiecie na wybór nowego trenera-selekcjonera zdecydowanym liderem jest "Franz" (66 proc. głosów), a "Doktor" ledwie 2 proc. Nie znaczy to jednak, że sama zmiana selekcjonera będzie lekiem na całe zło. Potrzeba o wiele większych, gruntownych zmian. Ktoś musi wyrwać PZPN ze szponów PRL-u. Czy uda się to zrobić kibicom? CZYTAJ RÓWNIEŻ: KOŁTOŃ: W grudniu koniec Laty!?