Piłkarz zapewnia, że nie może zrobić już nic więcej, niż do tej pory zrobił w sprawie uzyskania obywatelstwa. Czeka na ruch ze strony PZPN. "Wiem, że brakuje najważniejszych dokumentów, więc według normalnej procedury zajmie to dwa lub dwa i pół roku. Teraz będę potrzebować pomocy albo ambasady, albo PZPN" - wyjaśnia. "Albo ktoś mi pomoże, albo wszystko się skomplikuje i procedura będzie trwała bardzo długo" - nie ukrywa. Wszystko skomplikowało się, ponieważ Obraniak dał wszystkie dokumenty, które posiadał osobie, która zniknęła wraz z nimi. Pozostałe dokumenty nie mają już takiej wartości. Aby udowodnić swoje polskie korzenie piłkarz potrzebuje paszportu i książeczki wojskowej swojego dziadka - Polaka. Bez tego nigdy nie zagra dla Polski, choć jak zapewnia, bardzo tego chce. "Chęć miałem już od dawna i cokolwiek się stanie, poczekam żeby zdobyć podwójną narodowość. Dopiero potem reprezentacja, bo to coś innego. Niestety na razie nie zostało nic zrobione, więc przypuszczam, że mnie nie potrzebują". więcej na www.eurosport.pl