Pytanie zasadnicze - czym się różni przypadek Polanskiego od Obraniaka, Boenischa, czy Acquafreski? Niczym! Wszyscy gdyby mogli, graliby dla Francji, Niemiec albo Włoch. Jednak tam konkurencja jest niesłychana. Ludovic Obraniak zagrał we francuskiej młodzieżówce tylko raz - w towarzyskim meczu z Hiszpanią. Boenisch był podstawowym piłkarzem niemieckiej młodzieżówki, z którą wywalczył mistrzostwo Europy. Acquafrasca strzelał bramki dla włoskiej U-21. Obraniak zdał sobie sprawę, że do ekipy "Trójkolorowych" nie wskoczy. Boenisch i Acquafresca ciągle się wahają, czy wybrać Niemcy i Włochy, czy też Polskę. Polanski - urodzony w Sosnowcu, ale od małego wychowujący się w Niemczech - swego czasu odmówił Pawłowi Janasowi. Wówczas był kapitanem niemieckiej młodzieżówki, w której wystąpił aż 19 razy. Polanski myślał sobie, że w pierwszej drużynie Niemiec będzie następcą takich piłkarzy, jak Lothar Matthaeus, czy Thorsten Frings. Dziś minęło kilka lat. Polanski miał trochę problemów ze zdrowiem. Do niemieckiej kadry ma bardzo daleko, nawet dalej niż Boenisch. Stąd kontakt ze Smudą. Nie oszukujmy się - Polanski, Obraniak, Boenisch i Acquafresca są realistami, którzy rozstrzygają wszystkie za i przeciw. Miłe są odwołania do polskości rodziców, pradziadka z Pobiedzisk, czy mamy, która kocha Polskę. Jednak te wybory są - żeby nie użyć słowa "cyniczne" - po prostu racjonalne. Smuda przekonuje: "U mnie szans nie miałby Olisadebe, czy Arboleda. Rogera powołałem też tylko dlatego, że już grał dla Polski. Co innego z piłkarzami, którzy mają polskie korzenie. Z nich chcę i będę korzystał. Mam swój pomysł na reprezentację i będę go realizował, nie oglądając się na krytyków". Stąd sondażowe rozmowy z Polanskim i Boenischem, czy podchody pod Aquafreskę. Tak na marginesie - zainteresowanie tymi zawodnikami bierze się z biedy, jeśli chodzi o talenty w Polsce. Przeżywamy okres zapaści, jakiej chyba nigdy nie doświadczyliśmy...