Oba kontrakty z Leo podpisał poprzedni prezez PZPN Michał Listkiewicz, ale rzecz jasna musi je honorować obecny szef związku Grzegorz Lato. Legendarny piłkarz (dwa razy trzecie miejsce na świecie z Polską w 1974 i 1982 roku), a obecnie prezes PZPN wcześniej był krytykiem Beenhakkera. Po tym, jak Listkiewicz zadeklarował podpisanie nowej umowy z Holenderem, jeszcze przed końcem eliminacji mistrzostw Europy, powiedział nawet: "Gdyby do mnie Beenhakker przyszedł z czymś takim już teraz, to bym mu powiedział - tam są drzwi". Obecnie Lato jest dużo bardziej powściągliwy. Ba, stara się zgodnie współpracować z Beenhakkerem! Z żądania, aby Leo napisał raport o występie biało-czerwonych w finałach EURO 2008 nie zostało nic. Holender uznał, że nie jest to potrzebne. Po prostu! I nic sobie nie robi z wyborczej deklaracji Laty, czy żądań wiceprezesa PZPN ds. szkolenia Antoniego Piechniczka. Tylko Leo wybiera Już pierwsza rozmowa Laty z Beenhakkerem przebiegła po myśli tego drugiego. Rzecz jasna dlatego, że 66-letni szkoleniowiec był do niej odpowiednio przygotowany. Lato - za sprawą licznego grona oponentów Beenhakkera w PZPN - zaczął kwestionować zatrudnienie Jana de Zeeuwa. Tymczasem selekcjoner zacytował odpowiedni punkt swojego kontraktu, z którego jasno wynika, że Holender ma pełną dowolność w sprawie zatrudniania swoich współpracowników (nota bene sztab kadry może ich liczyć nawet dziesięciu!). Najistotniejsi z nich to właśnie De Zeeuw, który jest dyrektorem reprezentacji, Marta Alf, która kieruje departamentem komunikacji oraz Franz Hoek, który de facto jest pierwszym asystentem Holendera, choć formalnie tylko trenerem bramkarzy. Tak było już w czasie finałów EURO 2008, mimo że wówczas w sztabie biało-czerwonych pracowali Dariusz Dziekanowski, Bogusław Kaczmarek i Adam Nawałka, a znalazł się w nim także Jan Urban. Sytuacja nie zmieniła się i teraz - po pojawieniu się przy kadrze Rafała Ulatowskiego, Andrzeja Zamilskiego i Radosława Mroczkowskiego. Pierwszym partnerem do rozmów z Beenhakkerem jest Hoek. Kontrakt bez klauzuli odejścia Z tego punktu widzenia nie dziwi, że Beenhakker zgodził się na przyjęcie propozycji pracy przez Ulatowskiego w Bełchatowie. Ba, to Holender zadzwonił do Laty i poprosił go o zrozumienie dla młodego polskiego trenera, który otrzymał ofertę zastąpienia Pawła Janasa w PGE GKS-ie. Wedle poprzedniej umowy Beenhakker najpierw zarabiał 50 tysięcy euro miesięcznie (600 tysięcy rocznie), a obecnie może liczyć na 60 tysięcy euro miesięcznie (720 tysięcy rocznie). Według poprzedniej umowy premia dla Leo za sam awans do finałów ME sięgała 600 tysięcy euro. Teraz jest równie znacząca - za awans do finałów MŚ 2010. Aktualna umowa z Beenhakkerem - podobnie jak poprzednia - nie ma żadnej klauzuli wypowiedzenia. Oznacza to, że PZPN - gdyby chciał zwolnić Holendera już teraz, musiałby mu zapłacić pieniądze do końca kontraktu. Beenhakker pod tym względem ma taką samą umowę, jaką swego czasu - za sprawą Tadeusza Fogiela - Henryk Kasperczak zawarł z Wisłą Kraków. Teraz Portugalia, a latem RPA O jak najlepsze samopoczucie Beenhakkera i kadry dba firma Sportfive. Andrzej Placzyński podkreśla: "Tak było zawsze, od kiedy pracujemy na rzecz reprezentacji Polski. A czynimy to bez przerwy już od 1998 roku. Staramy się zapewnić najlepszych rywali, jak najwięcej sparingów, świetne hotele i boiska treningowe". Już na początku lutego Polska wyjeżdża do Portugalii, gdzie zamieszka w "Sheratonie" na wybrzeżu Algavre. Zakontraktowane są dwa mecze - w terminie FIFA, 11 lutego z Walią, a wcześniej - krajowym składem - z Litwą. Sportfive organizuje również letnie zgrupowanie, które ma stanowić świetne przygotowanie do finałów Mundialu w 2010 roku. Okazuje się, że w czerwcu 2009 roku Polska uda się do Republiki Południowej Afryki, gdzie zmierzy się z gospodarzami, a także z innym silnym rywalem - trwają rozmowy z mistrzem Europy, Hiszpanią, która później miałaby przyjechać do Polski wiosną 2010 roku. Czy jest możliwe, aby Beenhakker pracował z biało-czerwonymi do finałów EURO 2012? Placzyński mówi: "Można zakładać taki scenariusz, ale poczekajmy na najbliższe mecze eliminacji mistrzostw świata. W moim przekonaniu Leo wykonuje świetną pracę. Myślę, że jej istota sprowadza się do tego, iż trafia do głów piłkarzy. Ale rzecz jasna, na koniec liczą się wyniki". Zapewne liczy się także klimat wokół Beenhakkera, który jest wyczulony na swoim punkcie. W Zakopanem o nowe otwarcie z Latą zadba Placzyński, który zawsze był blisko kolejnych selekcjonerów, poczynając od Janusza Wójcika.