- Dodało mi to wiary w siebie, podbudowało mnie to na duchu. Trener Beenhakker cały czas powtarzał, że nie jesteśmy słabsi od innych. Samo to, że zostałem zauważony jest dla mnie ogromnym wyróżnieniem i bodźcem do dalszej ciężkiej pracy - mówi pomocnik Odry Wodzisław. Na Tureckiej Riwierze Małkowski trzymał się z kolegą z zespołu, Adamem Stachowiakiem i obrońcą Cracovii, Piotrem Polczakiem, z którym szybko znalazł wspólny język. - Głównie rozmawiałem i przebywałem w ich towarzystwie. Są to dobrzy koledzy, nie nudziliśmy się w swoim towarzystwie - zapewnia. Wiele osób dziwi, że tak zdolny zawodnik, dopiero od bieżącego sezonu biega po boiskach ekstraklasy. Jesienią 2007 roku Małkowski był testowany w GKS Bełchatów, jednak ostatecznie powrócił do Jastrzębia, skąd latem 2008 roku przeniósł się do pobliskiego Wodzisławia. - Bez dwóch zdań, za późno trafiłem do ekstraklasy, straciłem z dwa lata w GKS Jastrzębie. Nie ma co gdybać. Na dzień dzisiejszy jestem w Odrze. Myślę, że ostatnie pół roku pokazało, że prezentuję jakiś poziom - opiniuje. Skuteczną, dobrą grą ofensywnie uosobiony piłkarz zwrócił na siebie uwagę. Czy zatem nie myśli o odejściu z zespołu spod czeskiej granicy? - Na razie nie ma żadnych konkretnych sygnałów. Najprawdopodobniej zostanę w Odrze, w której czuję się naprawdę bardzo dobrze. W szatni jest przyjazna atmosfera, szkoli nas dobry trener, Ryszard Wieczorek, także wszystko jest pod kontrolą - dodaje. Jesienią minionego roku Odrze w niektórych spotkaniach brakowało szczęścia. - Oj bardzo - przyznaje Małkowski. Dwunaste miejsce nie zadowala samych piłkarzy. Ambicje solidnego ligowca sięgają środka tabeli. - Przełomowym momentem był zremisowany mecz z Arką Gdynia. Gdybyśmy wygrali, to mielibyśmy szanse nawet na siódmą lokatę. Do końca rundy pozostałyby dwie kolejki i różnie mogłoby się wszystko potoczyć. Punktów mamy za mało, ale mam nadzieję, że wiosną odbijemy sobie wszelkie niepowodzenia. Doszli do nas nowi zawodnicy, którzy powinni być wzmocnieniem. Dobrze przepracowany okres z trenerem Wieczorkiem da z pewnością efekty - kończy Maciej Małkowski.