INTERIA.PL: W Wiśle masz jeszcze półamatorski kontrakt, ale już rozmawiasz o nowym. W międzyczasie dopytują o Ciebie angielskie kluby. Chodzi Ci już po głowie jakaś wielka międzynarodowa kariera? PATRYK MAŁECKI: - Nie, na razie nie. Bardzo chciałbym, aby Wisła podpisała ze mną nowy kontrakt, już taki bardziej profesjonalny. Dużo zawdzięczam temu klubowi. Chciałbym tutaj jak najdłużej grać, bo czuję się tutaj dobrze. Także w Krakowie. Na pewno jakimś tam moim marzeniem jest wyjechać kiedyś, ale na razie jestem jeszcze trochę za młody. Nic takiego poważnego nie osiągnąłem w Polsce, aby od razu wyjeżdżać. Powinien pograć tu jeszcze parę lat. Zobaczymy, jak to się wszystko potoczy. Teraz wierzę głęboko w to, że podpiszę kontrakt z Wisłą i zostanę tutaj jeszcze parę lat. Oby jak najdłużej. Stawiasz teraz na Wisłę, Wisła stawia na Ciebie. Wasza współpraca odbywa się z korzyścią dla obu stron. Był jednak taki okres, przed podpisaniem obecnego kontraktu, że nie uśmiechało Ci się zostać w Krakowie. Tak, byłem już jedną nogą w Koronie Kielce. Trener Dan Petrescu nie dawał mi szansy, miał swoich ludzi. Jako młody zawodnik dużo myślałem o tym, żeby gdzieś odjeść. Ówczesny dyrektor sportowy, Adam Nawałka powiedział mi, że jeśli on zostanie trener, to będzie na mnie stawiał i bardzo dużo mu zawdzięczam, bo to on sprawił, że zostałem w Krakowie. Bardzo się z tego cieszę, bo nie wiadomo, jakby moja kariera się potoczyła, gdybym był w KIelcach. Wiadomo, Korona spadła do pierwszej ligi, a Wisła to jest Wisła. Dlatego zawsze miło będę wspominał trenera Nawałkę i chciałbym, aby mnie jeszcze kiedyś prowadził. To bardzo dobry szkoleniowiec i przede wszystkim potrafi porozumieć się z młodzieżą. Zobacz wywiad z Patrykiem Małeckim Trochę dziwnie, tak na zasadzie sinusoidy toczą się Twoje losy w reprezentacji. Zaliczyłeś już debiut, masz parę rozmów z Leo Beenhakkerem za sobą, bardzo go zachwalałeś. A w momencie, gdy zrobiłeś największy postęp w lidze, to zabrakło dla Ciebie miejsca w kadrze udającej się do RPA. Nadal musisz terminować w młodzieżówce... Każdy zawodnik, który gra w piłkę nożną marzy, aby zagrać w reprezentacji Polski. I ja też o tym marzę. Niestety, może trener jeszcze się do mnie nie przekonał. Może jeszcze za mało potrafię, aby grać w pierwszej reprezentacji. Cieszę się, że gram w U21. Tam swoimi dobrymi występami mogę przekonać Leo Beenhakkera, że może warto wysłać dla mnie powołanie, choćby na jakąś konsultację. Na razie nic takiego nie przyszło. Nie będę oszukiwał, bo spodziewałem się. Dlatego podwójnie muszę się zmobilizować, aby więcej pracować i udowodnić trenerowi, że jestem już gotów na to, żeby zaistnieć w tej reprezentacji. Cieszę się bardzo, że reprezentuję Polskę w swoim roczniku. Wszystko zależy od trenera Beenhakkera. Jeśli powoła mnie, to byłoby super. Jeśli nie, to będę musiał jeszcze więcej pracować, żeby pokazać mu się. Jesteście mistrzami Polski, czeka was walka o Ligę Mistrzów, jeszcze zanim zacznie się ekstraklasa, tymczasem stadion zburzony i trzeba będzie o ten cel bić się na wyjazdach. - Bardzo żałujemy tego, że nie będziemy mogli grać na Reymonta. Ten stadion jest dla nas czymś więcej niż tylko stadionem. Wygrywamy tutaj, a każda drużyna która przyjeżdża, broni się, nie gra otwartej piłki, bo wie że jeśli zagra piłkę ofensywną, to dostanie cztery-pięć bramek. Czujemy się tutaj naprawdę bardzo dobrze i aż żal zostawiać ten stadion. Jednak nic na to nie możemy poradzić. Będziemy musieli grać przez rok na obcym stadionie, ale jestem na sto procent pewien, że kibice będą z nami jeździć i robić taką atmosferę, jak na Reymonta. W Sosnowcu będziemy się czuli jak w domu i znowu obronimy tytuł mistrza Polski. Wierzysz w awans do Ligi Mistrzów? Czekamy już trzynasty rok na polski zespół w Lidze Mistrzów. - Z całego serca wierzę, że Wisła w końcu awansuje. Niby teoretycznie jest łatwiej, ale ja nie mówiłbym tak, bo jest sporo dobrych drużyn, których może my w Polsce za bardzo nie znamy, a które grają naprawdę dobry futbol. Będzie ciężko, ale wydaje mi się, że mamy bardzo dobrą kadrę. Wywalczyliśmy nią mistrzostwo Polski, a dużo ludzi wskazywało, że Wisła go nie zdobędzie tylko Lech albo Legia. My pokazaliśmy jednak charakter i wydaje mi się, że takim charakterem, wolą walki i przede wszystkim determinacją awansujemy do Ligi Mistrzów i pokażemy, że Wisła to Wisła. <a href="http://sport.interia.pl/pilka-nozna/wiadomosci/wisla-krakow/news/patryk-malecki-nawet-mi-sie-nie-snilo,1326992,4651">ZOBACZ PIERWSZĄ CZĘŚĆ ROZMOWY Z PATRYKIEM MAŁECKIM</a>