Co tak rozsierdziło w "Fakcie" piłkarza Wisły? Wywiad, który opublikował ten dziennik po Euro 2008. Bohaterem wywiadu był właśnie Łobodziński, który miał powiedzieć "Faktowi", że w meczu z Chorwacją przeszkadzali mu kibice, bo przez nich nie mógł się zrozumieć z prawym obrońcą Marcinem Wasilewskim. - Rozmawiałem z dziennikarzem z Krakowa, który nagrał całą moją wypowiedź po tym meczu - jedyną zresztą. Doszliśmy do wniosku, że nie było przy tej rozmowie dziennikarza "Faktu", z którym miałbym rozmawiać - to po pierwsze - wylicza "Łobo". - Po drugie - nigdy w życiu nic złego o polskich kibicach nie powiedziałem. Nawet nie będę tego jakoś szczególnie komentował, bo to jest dla mnie śmieszne, żeby z wypowiedzi, w której mówię, że słabo się rozumiem z Marcinem Wasilewskim, wnioskować, że mi przeszkadzali kibice. Jest mi przykro z tego powodu, że wiele osób nie jest w stanie zrozumieć, że to jest gazeta, która liczy na sensację i okłamuje ludzi. Ja mogę jeszcze raz podkreślić, że nie powiedziałem złego słowa o polskich kibicach. Więcej na www.wisla.krakow.pl