Kuba doznał naciągnięcia mięśnia uda podczas charytatywnego turnieju sylwestrowego w Gdańsku. Uraz mięśnia przeszkodził mu w treningach z zespołem. Najlepszy Polak w Bundeslidze obawia się, że przez pechową kontuzję mógł stracić miejsce w składzie Borussi Dortmund. - Myślę, że po zgrupowaniu w Hiszpanii, na którym mnie niestety zabrakło, trener (Juergen Klopp - przyp. red.) znalazł pomysł na pierwszy skład - mówi w "PS". Błaszczykowski leczy się w Polsce u Jerzego Wielkoszyńskiego, który pomaga mu w takich momentach od ośmiu lat. Nawet wtedy, gdy "Błaszczu" złamał kość śródstopia w meczu Wisły z Panathinaikosem, Wielkoszyński pomagał odzyskiwać mu formę. Jakub jest wdzięczny Borussi za to, że pozwoliła mu na leczenie w Polsce. - Trener i lekarze zachowali się kapitalnie - podkreśla. - Lekarze wiedzą, jakie ćwiczenia robię, jakie metody stosuje doktor Wielkoszyński. Ważne, że nikt w Dortmundzie nie robił Błaszczykowskiemu wyrzutów z tego powodu, że kontuzji doznał podczas urlopu. - Trener Klopp był bardzo wyrozumiały, powiedział mi, że takie rzeczy niestety się zdarzają. Przecież jak mam wolne, to nie będę leżeć plackiem i gapić się w sufit. Po trzech, czterech dniach bez piłki czuję się nieswojo - nie kryje Kuba. Więcej w "Przeglądzie Sportowym".