Niedawno Błaszczykowski doznał kontuzji w meczu z Herthą Berlin. Polski pomocnik został uderzony w twarz przez Marca Steina i z zakrwawionym nosem opuszczał plac gry. - Odpoczywałem tylko kilka dni. Potrzebowałem operacji, którą przeszedłem i wszystko już jest dobrze. - W telewizji wyglądało to koszmarnie... - Każde złamanie, tym bardziej nosa, kiedy leje się krew może tak wyglądać. Wszystko już jest w porządku. Nie ma tragedii. - To nie przeszkadzało Ci grać na bardzo wysokim poziomie w ostatnich meczach. - Różnie z tym bywało. Przeszkadzała mi ta maska. Nie ukrywajmy tego - nie gra się z tym zbyt przyjemnie. Przede wszystkim ogranicza pole widzenie i to był ten mankament, który uniemożliwił mi grę na swoim poziomie. - Inni dostrzegają to, że grasz dobrze. Twoje nazwisko pojawia się kontekście ewentualnych transferów. Czy coś mógłbyś powiedzieć na ten temat? - O niczym tak na dobrą sprawę nie wiem. - To znaczy, że na razie nikt się jeszcze z Tobą nie kontaktował? - Nie. Na razie jestem zawodnikiem Borussii. Dobrze się tam czuję, więc spokojnie do tego podchodzę. - Lubisz posłuchać Beatles'ów? - Powiem szczerze, że to nie moje lata. Ciężko bym znał na pamięć jakąś ich piosenkę. Jedną płytę już dostałem. - Pewnie gdybyś grał w Liverpoolu, to dostałbyś całą kolekcję? - Nie lubię spekulować. Nie lubię się odnosić do spekulacji, więc nie chcę tego komentować. Ja osobiście o niczym nie wiem. - Za dwa dni mecz z Irlandią. Ostatni w tym roku. Zaczęliście rok od wygrania z bardzo mocnymi Czechami na Cyprze. Później różnie się to układało. Było Euro, był kolejny mecz z Czechami, nieszczęsna Słowacja. Jak chcecie zakończyć ten rok? - Nie był to szczególnie udany rok. Zdajemy sobie z tego sprawę. Chcielibyśmy zakończyć ten rok zwycięstwem. Chcielibyśmy to zrobić również dla naszych kibiców. Gdzie nie gramy, to zawsze jest ich dużo i możemy na nich liczyć. Myślę, że trener dobiera przeciwników w kontekście przyszłorocznych meczów eliminacyjnych. Pierwszy mecz gramy z Irlandią Północną, która prezentuje podobny styl do Irlandii. Sądzę, że Irlandia jest trochę mocniejszą drużyną, ale takie przetarcie z silniejszym rywalem się przyda. - Co można się dowiedzieć na pięć miesięcy przed meczem z Irlandią Północną po takim meczu, jak w środę? - Przede wszystkim chodzi o to przetarcie. To jest wyspiarski styl. Nastawiony na walkę. Tak mi się wydaję, że w meczu z Irlandią Północną będziemy zmuszeni, by prowadzić grę. Drugą rzeczą jest to, że będziemy grać w Irlandii Północnej, więc teraz możemy oswoić się z warunkami. Tutaj są trochę inne boiska, bardziej grząskie. Z tego co wiem jeszcze będziemy grać z Walijczykami. Trener wie, jak nas dobrze przygotować do tych meczów eliminacyjnych. - To miał być mecz towarzyski, ale bardzo poważnie potraktowany tak, jak o punkty i nagle w ostatniej chwili z powodu kontuzji wypada trzech podstawowych zawodników - Michał Żewłakow, Rafał Murawski i Ebi Smolarek. - Jest to dla nas osłabienie, ale i szansa dla zawodników, którzy mniej grali. Teraz mają pokazać się trenerowi i zaprezentować, że warto na nich stawiać. Taka jest piłka i nieszczęście innych powoduje szansę dla innych. Oby tak było w tym środowym meczu, żeby ci zawodnicy, którzy mniej grali mieli szanse na zaprezentowanie się z dobrej strony trenerowi. - Mówiłeś, że dla reprezentacji to był rok wzlotów i upadków, ale dla Ciebie przynajmniej jesień jest taka, że chociaż nie lubisz pochwał, to je zbierasz. Wszystkie oczy są na Ciebie zwrócone... - Ja już mówiłem o tym, że gwiazdy są na niebie. Ja nie jestem żadną gwiazdą. Piłka nożna to sport zespołowy. Nie liczą się indywidualne osiągnięcia, ale wynik zespołu. Na dobrą sprawę można grać dobry mecz i przegrać. To się liczy. Ja odcinam się od tego i chcę, żeby drużyna wygrywała. Poświęcam swoje umiejętności dla dobra drużyny. - Obawiasz się tych twardych Irlandczyków? Pracują dużo łokciami, grają ostro... - Lepiej gra się z drużynami, która potrafi grać w piłkę, bo wtedy teoretycznie jest więcej miejsca na boisku. Może to dziwnie zabrzmi, ale tak jest. Drużyna stara się wtedy atakować, a nie tylko bronić. Myślę, że Irlandia prezentuje niezły futbol, więc będzie na co popatrzeć w środę. - To dość specyficzne miejsce dla Polaków. Na stadionie ma być 40 tysięcy biało-czerwonych kibiców. Masz tutaj kogoś z rodziny, kogoś z bliskich? - Niestety nie mam. Na pewno będzie miło. Myślę, że nie tylko w Irlandii, ale gdzie nie pojedziemy, to możemy liczyć na kibiców. - Zmęczony jesteś tym szumem wokół siebie? - Powiem szczerze, że nie. Dobrze się czuję. Oby tak dalej. Nie mam na co narzekać.