Od Beenhakkera oczekiwałem profesjonalizmu. To trener z wielkim nazwiskiem - jeden z tych, którzy znaleźli się na światowym szczycie w swojej profesji. Szacunek za to, ale niestety mam wrażenie, że Holender nas nie szanuje. Ciągłe pomstowanie, pouczanie, pohukiwanie. Tymczasem na zgrupowanie do RPA nie wyjeżdża 13 piłkarzy - dwóch zwolnił sam Leo, a 11 zwolniło się samych... To jeden z kamyków, które należy wrzucić do jego ogródka. Trzeba także wrzucić kamień w związku z talentami, mającymi polskie korzenie. Nie mam wątpliwości, że nazwisko Beenhakker wiele znaczy w świecie współczesnej piłki. To 66-letni obieżyświat, fachowiec ze szkoły holenderskiej, światowiec, władający kilkoma językami. Człowiek, który kiedyś dwa razy prowadził Real Madryt, a i ostatnio potrafił się wykazać z Trynidadem i Tobago (awans do finałów MŚ 2006) i z Polską (awans do finałów EURO 2008). Liczyłem, że u nas dokona wielkich zmian. Już w poprzednim sezonie objawiły się talenty Sebastiana Boenischa i Roberta Acquafreski. Od razu zrobiło się głośno o nich w kontekście drużyny narodowej. Pamiętając przykład Łukasza Podolskiego, od razu podniosły się głosy, że należy tych młodych zawodników błyskawicznie przyciągnąć do naszej kadry. Perspektywa finałów EURO 2008 była znakomitą zachętą, a nazwisko Beenhakker odpowiednim magnesem. Mam wrażenie, graniczące z pewnością, że gdyby sam Leo porozmawiał z Boenischem i Acquafreską, to obaj powiedzieliby Polsce "tak"... Teraz Boenisch jest jednym z najbardziej obiecujących lewych obrońców Niemiec, a Acquafresca wielkim talentem ataku Włoch. Dziś o Boenischu myśli Joachim Loew, selekcjoner wicemistrzów Europy, a o Acquafresce Marcello Lippi, trener mistrzów świata. A Beenhakker ma ból głowy po RPA i jeszcze - rzecz jasna w wolnym czasie - doradza Feyenoordowi Rotterdam. Najbardziej żal, że uciekają nam zawodnicy, którzy są młodzi, wielce utalentowani i pozbawieni kompleksów. Na lata mogliby wzmocnić reprezentację. Beenhakkera za kilka lat nie będzie u nas, a dalej pamiętałoby się o tym, że to właśnie Holender przyciągnął do Polski ciekawych i perspektywicznych zawodników... Ta postawa Beenhakkera mnie dziwi - to forsowanie Brazylijczyka Rogera Guerreiro kosztem takich piłkarzy jak Boenisch, czy Acquafresca... Co się za tym kryje? Lenistwo? Wyrachowanie? Czy może tajemna wiedza, która pozwala każdego rozgryźć z daleka? Dlaczego Leo tak mało jeździ i rozmawia? Przecież dyskusja buduje?! Beenhakker wielki trener z wielkim nazwiskiem i jeszcze większym ego. Tylko co w Polsce po nim zostanie?