Teraz czas na ruch ze strony selekcjonera. Beenhakker w minionym roku wykreował Rogera Guerreiro. Panie "Why" Leo - czas na Arboledę! Koneser futbolu, pisarz Jan Grzegorczyk jest zachwycony Arboledą. Powtarza: "Jak widzę jego grę, to serce rośnie. Jestem jak najbardziej za występami Manuela w reprezentacji Polski. Mógł grać Nigeryjczyk Emmanuel Olisadebe, może Brazylijczyk Roger Guerreiro, to dlaczego nie dać szansy Kolumbijczykowi, który zresztą już złożył deklarację - tak, chcę grać dla Polski!". Jestem fanem talentu Roberta Lewandowskiego, Sławomira Peszki i Semira Stilica, doceniam Rafała Murawskiego, ale... dla mnie sercem Lecha Poznań jest właśnie Manuel Santos Arboleda Sanchez, który wcześniej grał w ojczyźnie w Independiente Santa Fe, Corporacion Tolima, Cenauros Villavicencio, Atletico Huila oraz w Peru - w Cienciano Cusco. 29-letni defensor nigdy nie zagrał w reprezentacji Kolumbii. Trener Franciszek Smuda mówi: "Dla Manuela nie ma przegranych meczów - zawsze daje z siebie wszystko. Potrafi się popłakać, czy ze złości, czy z radości". To jak Arboleda grał z Austrią Wiedeń, czy z Deportivo La Coruna, to było coś wspaniałego. Przemieniał się z obrońcy w atakującego, aby po chwili znowu gnać do defensywy. I tak non stop! W tych wyjściach z piłką przy nodze przypomina mistrza świata z 2002 roku, Brazylijczyka Lucio! Arboleda trafił do Polski zimą 2006 roku. Już w pierwszym sezonie w Zagłębiu Lubin zagrał w 13 meczach. W drugim sezonie - 2006/2007 - wystąpił w 25 meczach, strzelając 4 gole i walnie przyczyniając się do wywalczenia mistrzostwa Polski. Jesienią 2007 roku dołożył 17 meczów ligowych w Lubinie (1 gol), aby wiosnę spędzić w Młodej Ekstraklasie... Popadł w niełaskę w Lubinie, gdyż mówił publicznie o niechęci niektórych pracowników klubu oraz chęci odejścia do Lecha Poznań. Mocno opóźnił swój powrót z Ameryki Południowej... Ostatecznie latem 2008 roku "Kolejorz" kupił zawodnika od właściciela jego karty w Ameryce Południowej - w Zagłębiu Manuel grał jedynie jako zawodnik wypożyczony. Osobiście operację w Kolumbii przeprowadził dyrektor sportowy Marek Pogorzelczyk, który zaznacza: "Kiedyś opowiem o szczegółach - były mrożące krew w żyłach". Lech wyłożył na zawodnika 450 tysięcy dolarów, a więc 300 tysięcy euro. Dziś portal transfermarkt.de wycenia Kolumbijczyka na 1,8 miliona euro. Kiedy sięgamy po takich zawodników, jak Olisadebe, Roger, czy Arboleda, zawsze pojawia się problem tożsamości narodowej. Grzegorczyk gorąco przekonuje: "Nie widzę w tym nic złego. Rzeczpospolita w historii była wielka, ponieważ tworzyli ją ludzie różnych narodów. Ta różnorodność stanowiła o jej sile!". O los naszej ojczyzny dbali Polacy, Litwini, Żydzi, Białorusini, Ukraińcy, a nawet Kozacy. W XXI wieku swój los z nami wiążą piłkarscy podróżnicy. Tak jak siłę kadry Niemiec stanowią Mirosław Klose, Łukasz Podolski i Piotr Trochowski, a przyszłość reprezentacji Włoch ma szansę tworzyć Robert Aquafresca (ojciec Włoch, matka Polka - na razie gra w młodzieżówce), tak jest miejsce w zespole z Białym Orłem dla Rogera i Arboledy.