Nie ma co ukrywać, trwa zakulisowa wojna, w której głowa Smudy może być elementem przetargowym... A może to będzie głowa Engela?! Sam Smuda nic sobie z tego nie robi. Selekcjoner deklaruje: "Będę mówił niepopularne rzeczy w środowisku, czy zostanę na stanowisku trenera kadry, czy też przyjdzie mi wrócić do klubu". Zaznacza: "Na razie nie poddaję się, ale widzę, jak kilku ludziom zależy na tym, aby mnie już w związku nie było, żebym się nie wtrącał, żebym przestał się różnych rzeczy domagać". Trener kadry nie żałuje krytyki reprezentacji U-23. Co więcej atakuje na nowo: "To U-23?! Panowie, to U-23 plus... Proszę zobaczyć, ilu piłkarzy z rocznika 1986 zostało powołanych na ostatnie zgrupowanie. Jak słyszę, że wygraliśmy z U-23 Uzbekistanu, to ogarnie mnie pusty śmiech". Uzbekowie przysłali do Polski dwudziestolatków, którzy szykowani są na eliminacje turnieju piłkarskiego igrzysk olimpijskich w Londynie... Nota bene Stefan Majewski w jednym momencie prowadzi U-23 i U-20. Jedna grupa schodziła z zajęć, a druga wchodziła. Coś niesamowitego! W tym szaleństwie jest metoda? Faktem jest, że Majewski ma dobre notowania u prezesa PZPN, Grzegorza Laty. Jak mówi jeden z członków zarządu PZPN: "Majewski zawsze, w każdym głosowaniu, jest lojalny w stosunku do Laty". I szef związku odpłaca mu się za to - najpierw próbując w roli selekcjonera (porażki z Czechami i Słowacją na koniec eliminacji MŚ 2010), następnie powierzając rolę opiekuna U-23, a teraz młodzieżówkę. Zupełnie inaczej postrzegany jest Jerzy Engel, odpowiadający za szkolenie w PZPN. Wkrótce ma się odbyć zarząd, na którym powinno dojść do rozliczenia Engela za cztery lata pracy. Jednak czy Lato będzie miał odwagę zaatakować? Jak zachowa się Antoni Piechniczek, który raczej unika konfliktów i dalej z przekonaniem podtrzymuje tezę o "polskiej myśli szkoleniowej"? Gra o polski futbol toczy się na różnych płaszczyznach. Kibice najbardziej zwracają uwagę na reprezentację - to naturalne. Co jednak z mitycznym Wydziałem Szkolenia, który chce zreorganizować Lato? Piszę "mityczny", bo to - co widać na faktach - mit, że wykonuje "świetną robotę" i całe środowisko trenerów tylko przyklaskuje.. Mit tak chętnie i z taką swadą artykułowany przez Engela... Wróćmy na koniec do meczu z Ukrainą. Smuda pośle w bój następujący skład (w systemie 1-4-3-2-1): Boruc - Piszczek, Wojtkowiak, Żewłakow, Boenisch - Peszko, Murawski, Bandrowski - Błaszczykowski, Iwański - Jeleń. Przekonuje: "Boruc, to jest Boruc, jakiego oczekuję. W końcu po bokach mogę wystawić Piszczka i Boenischa z Bundesligi. Na treningach Michał Żewłakow pokazał, że czuje się dużo lepiej niż ostatnio. Środek pola to trójka moich byłych podopiecznych z Lecha, którzy doskonale znają moją filozofię gry. Iwański zasłużył na występ od początku, a nie tylko wchodzenie z ławki. W świetnej formie jest Jeleń, który na kilku metrach potrafi zostawić za sobą każdego". Dyskutuj o artykule z Romanem Kołtoniem!