- Jak można być zadowolonym po takim meczu? - pytał retorycznie strzelec gola. - Przytrafiły nam się głupie błędy, za to musimy teraz płacić, nie zdobyliśmy nawet punktu. Chciałem się pokazać z jak najlepszej strony, miałem jedną sytuację i ją wykorzystałem, ale to i tak niewiele dało. - Od samego początku miałem grać na granicy spalonego, miedzy dwójką defensorów. Dostałem bardzo dobre podanie od Rogera, nie miałem innego wyjścia, jak wykorzystać je i to mi się udało - relacjonował Jeleń. - Popełniliśmy za dużo błędów indywidualnych, dlatego przegraliśmy mecz. Jeszcze pod koniec pierwszej połowy piłka w polu karnym odbiła mi się od nogi, nie spodziewałem się tej piłki, jeszcze z tyłu "Lewy" wołał, żeby to puścić - opowiadał o niewykorzystanej sytuacji bramkowej gracz Auxerre. - Początek meczu nam nie wyszedł, po chwili straciliśmy bramkę, po głupim błędzie. Po tym jak wykorzystaliśmy sytuację bramkową, wydawało się że już pójdziemy za ciosem, ale niestety nie udało się. W drugiej połowie sytuacja się powtórzyła, byliśmy mało skoncentrowani. Bez woli walki, taka jest prawda. Wiedzieliśmy, że warunki będą trudne i chcieliśmy od samego początku narzucić swój styl. Nie wiem, dlaczego się nie udało. Na analizę przyjdzie czas później. Myślę, że jeszcze mamy szansę na awans, nie możemy się załamywać. Trzeba walczyć i wygrać wszystkie następne mecze. Pomocnik Auxerre skrytykował też stan murawy w Belfaście. - Stan boiska to była katastrofa. Tam się nie dało grać w piłkę. Można było grać jedynie górne piłki i Irlandia właśnie tak robiła.