- Owszem, to spotkanie tak się ułożyło, że mieliśmy sporo korzystnych sytuacji. Rasowy napastnik w takich momentach widzi już piłkę w siatce i ja tę rolę wypełniłem - dodał Zahorski. Na uwagę zasłużyła zwłaszcza bramka na 4:0 - z gatunku "stadiony świata" (z 12 metrów, z przewrotki). - Takiej bramki jeszcze nie strzeliłem w swojej karierze - przyznał napastnik Górnika Zabrze. - Cieszy mnie to, a zarazem widzę, że jest to moja docelowa pozycja, na jakiej powinienem grać. Mimo to, jak wcześniej podkreśliłem, wcale nie widzę pewnego miejsca dla siebie. Jest wielu piłkarzy, którzy w tej reprezentacji odgrywają ważniejszą rolę niż ja. Mogę mieć tylko nadzieję, że dostanę kolejne powołanie. Na tym zgrupowaniu pojawili się koledzy, którzy jeszcze nigdy nie występowali w kadrze. Nawet dobrze nie są ograni we własnych klubach. W pewnym sensie byłem dla nich przewodnikiem. Aczkolwiek jak pierwszy raz tu przyjechałem, również dopadła mnie trema - przyznał Zahorski. Maciej Borowski, Wronki