- Zagraliśmy zespołowo, z fantazją i wolą walki. Mówiłem o tym wcześniej i powtórzę: nadal jesteśmy faworytami naszej grupy eliminacyjnej - powiedział agencji były selekcjoner polskiej kadry, obecnie szef wyszkolenia PZPN. - Czy prowadził pan kiedyś zespół w meczu wygranym 10:0? - 10 do zera jeszcze nie wygrałem. Zdarzyło mi się tylko z Legią Warszawa wygrać 8:0 na zgrupowaniu na Malcie ze szwajcarskim Young Boys Berno. - Czy spotkanie z San Marino było zatem najlepszym meczem reprezentacji Polski, jaki pan widział? - Nie wiem. Trudno mówić o najlepszym meczu na tle takiego przeciwnika. Oczywiście był to najlepszy mecz z San Marino. Nie przypominam sobie, abyśmy z tego typu rywalem zagrali w taki sposób. Polacy wykorzystali wszystko, co mieli do wykorzystania, ale powiedzmy sobie uczciwie, że przeciwnik na wiele nam pozwolił. - Jednak po meczu z takim rywalem dość trudno ocenić, w jakiej formie są polscy piłkarze. - W charakterze polskich zawodników zawsze leżała gra ofensywna. W tym meczu zobaczyliśmy wszystkie pozytywne cechy polskiego futbolu, jakie mogliśmy zobaczyć - wielką fantazję, znakomitą grę zespołową i dużą wolę walki, szczególnie u młodych zawodników: Boguskiego, Smolarka, Lewandowskiego. Z przyjemnością się to oglądało. - Który z zawodników zrobił na panu największe wrażenie? - Największe wrażenie? Chyba żaden, bo ja znam ich formę. Boguski, Smolarek i obaj Lewandowscy to czwórka zawodników, którzy grali wczoraj znakomicie. Jeleń na prawej stronie również grał bardzo dobrze. Właściwie po takim meczu trudno powiedzieć, że ktoś zawiódł. Wszyscy grali znakomicie. - Miał pan jakieś obawy przed tym spotkaniem? - Nie miałem najmniejszych obaw. Mówiłem głośno o tym, że odniesiemy wysokie zwycięstwo. Napisałem nawet na swojej stronie internetowej, kto będzie odgrywał w spotkaniu z San Marino główne role. - Jednak sytuacja w naszej grupie nadal nie jest zbyt ciekawa. Jakie, według pana, mamy szanse na awans? - Od początku mówiłem, że jesteśmy faworytami tej grupy i nadal to podtrzymuję. - Czy myśli pan, że wrzawa wokół Leo Beenhakkera teraz ucichnie? - Tak naprawdę nie było żadnej wrzawy. To był twór mediów. Ale taki jest los trenera. Tak samo jest także w innych reprezentacjach. Karel Brueckner, który jeszcze niedawno prowadził Austrię, już jej nie prowadzi. W nasz zawód takie sytuacje są wkalkulowane.