Rozśpiewanych, przeważnie młodych kibiców zastąpiły na ulicach wycieczki statecznych turystów, miejsce biało-czerwonych koszulek piłkarskich zajęły zwykłe szare ciepłe swetry i kurtki. Nawet słońce przegrało z chmurami i silnym wiatrem. Polscy kibice, którzy przyjechali dopingować zespół Leo Beenhakkera, w większości już opuścili stolicę Austrii. Zostali jedynie ci, którzy sportowe emocje postanowili połączyć z doznaniami estetycznymi. "Przyjechaliśmy na trzy dni. Oczywiście najważniejszym punktem programu był wczorajszy mecz, ale chcemy też skorzystać z okazji i pozwiedzać Wiedeń. Już po krótkim spacerze robi wielkie wrażenie" - powiedzieli PAP Ewa i Marek z Kalisza. Gdy mecze Euro-2008, tak jak w piątek, odbywają się w Szwajcarii stolica Austrii traci sportowy charakter. Kibicowskie insygnia można było dostrzec u przechodniów jedynie pod kurtkami czy swetrami. Przy panującym zimnie w krótkich spodenkach defilowali tylko ...zapominalscy. "Gdy wyjeżdżaliśmy z Polski świeciło słońce i zupełnie nie pomyślałem, że może mnie spotkać tutaj taka pogoda" - przyznał 19- letni Wojtek z Legnicy. "Dobrze, że kolega wziął dwie bluzy, bo bym chyba zamarzł" - dodał. Panujący chłód i pochmurne niebo nie zachęcały kibiców do opuszczania hoteli czy pensjonatów. Wczesnym popołudniem, dwie godziny przez rozpoczęciem pierwszego piątkowego meczu, przygotowana dla 70 tys. ludzi tzw. strefa kibiców świeciła pustkami. "Wieczorem pewnie trochę ludzi przyjdzie, ale generalnie szykuje się spokojny weekend. Dopiero w poniedziałek, jak będzie mecz Austrii z Niemcami, Fan-Zone znowu się zapełni" - powiedział jeden z handlowców. Z punktu widzenia handlowców, ME do tej pory stanowią niewypał. "Na jakieś zyski możemy liczyć tylko w dniach, gdy jest mecz w Wiedniu i to najlepiej, żeby zawsze grała Austria, Polska lub Chorwacja, a to raczej niemożliwe..." - dodał. Trudno mu nie przyznać racji, gdy patrzyło się na liczne stoiska z jedzeniem i piciem. Nieliczni fani, którzy spacerowali po okolicy z rzadka podchodzili do któregoś ze stoisk. Największym zainteresowaniem cieszył się oficjalny sklep z pamiątkami z Euro-2008. Można w nim kupić niemal wszystko, czego kibic zapragnie - od czapeczek, szalików, koszulek, które na miejscu można przyozdobić własnym imieniem czy pseudonimem, przez plecaki, torby, buty piłkarskie, a skończywszy na miniaturkach trofeum, o które od 7 czerwca walczy najlepszych 16 zespołów Starego Kontynentu.