Najlepszy polski golkiper nie był skłonny do dłuższej rozmowy. - Wynik nie ma żadnego znaczenia. O resztę pytajcie trenera - rzucił w swoim stylu, czyli cichym głosem, właściwie półgłosem. Zapytał też o wyjście, bo przed szatnią Polaków panował niemały chaos. Ochroniarze przechodzili tam i z powrotem, plątali się szalikowcy Ukrainy. Bramkarz Celticu w końcu znalazł drogę do autokaru. Ale był to dopiero początek feralnej dla niego nocy...