Byłeś wyróżniającym się zawodnikiem na boisku. Nie widać po tobie trudów przygotowań. - Wynika to z tego, że kila dni nie trenowałem. Miałem lekki uraz mięśnia czworogłowego, ale teraz jest już wszystko dobrze. Jak wyglądała ta sytuacja, po której piłka została postawiona na jedenastym metrze? - Dośrodkowywał "Mały" [Maciej Małkowski - przyp. red.] i zawodnik ręką dotknął piłki i sędzia wskazał na wapno. Zastanawiałeś się choć przez chwilę, w który róg uderzyć? - Nie. Nie zastanawiałem się. Akurat tak wyszło, że bramkarz wcześniej poszedł w mój lewy róg i uderzyłem w prawy. Co takie mecze mogą dać reprezentacji, trenerowi oraz zawodnikom? - Może to, że przed meczem z Litwą bardziej się zgramy. Jest większa adrenalina, gdyż to nie jest trening tylko spotkanie. Myślę, że na pewno jest to pożyteczny sprawdzian. Z czego wynikało to, że mieliście kila stu procentowych sytuacji, a nie umieliście ich wykorzystać. Tomek Zahorski dzisiaj zawodził. - Tak. Można to zwalić na to, że jest to okres przygotowawczy w naszych klubach i jeszcze tej skuteczności nie ma.