"Zarzuty pana Osucha mocno podważyły wizerunek trenera Beenhakkera" - powiedziała Alf w poznańskim sądzie okręgowym, w którym toczy się rozprawa. Osuch w sierpniu ub. r. w felietonie zamieszczonym na jednej z piłkarskich stron internetowych zarzucił Beenhakkerowi "handel żywym towarem" mając na myśli czerpanie korzyści przy okazji dokonywania powołań do piłkarskiej kadry. Holenderski szkoleniowiec poczuł się obrażony i skierował sprawę do sądu. Podobnie jak na pierwszej rozprawie, Beenhakker nie pojawił się na sali sądowej. Reprezentował go mecenas Bogdan Fischer. Powołana przez powoda na świadka Alf przyznała, że zarzuty stawiane przez Osucha nie są prawdziwe, a dodatkowo podważają autorytet i burzą wizerunek holenderskiego selekcjonera. "Trener Beenhakker ma bardzo pozytywny wizerunek w społeczeństwie, jest osobą powszechnie szanowaną o bardzo dużym autorytecie. Zarzuty zawarte w tym tekście podważyły ten wizerunek co doświadczyłam później w codziennych kontaktach z dziennikarzami" - powiedziała rzeczniczka piłkarskiej reprezentacji. Dodała, że skoro Osuch jest licencjonowanym menedżerem FIFA, a więc osobą znaną w środowisku piłkarskim, jego słowa mogły okazać się wiarygodne dla wielu osób. Zdaniem Alf przyczyną napisania przez Osucha tego felietonu mogą być "kwestie biznesowe". Alf przyznała, że czasami piłkarze przychodzili do Beenhakkera o poradę co do wyboru swojej przyszłości zawodowej. Jego sugestie i rady nie zawsze mogły iść w parze z oczekiwaniami ich menedżerów. Osuch oraz jego adwokat próbowali podważyć wiarygodność zeznań Alf. "Posiadamy dowody, że znajomość świadka z trenerem Beenhakkerem ma charakter nie tylko zawodowy. Nie uważamy tego za coś niestosownego, ale podważa to wiarygodność świadka" - powiedziała mecenas Edyta Łobacz. Sąd zgodził się na uzupełnienie dokumentów o zdjęcia i publikacje na ten temat. Alf odpierała zarzuty. "Z trenerem Beenhakkerem bywam na różnych oficjalnych spotkaniach i przyjęciach, a zdjęcia o których mowa, mają charakter sensacyjny. Podkreślam, że nie łączą mnie z trenerem żadne relacje osobiste. Nie jesteśmy nawet na "ty"" - podkreśliła. Beenhakker domaga się od Osucha przeprosin w prasie ogólnopolskiej i odszkodowania, którego wysokości nie chciał zdradzić jego pełnomocnik. "To suma kilkudziesięciu tysięcy złotych i zostanie ona przeznaczona na szczytny cel" - wyjaśnił mecenas Fischer. Sąd odroczył rozprawę do 12 lutego.