"Na meczu Legia - Lech nie było żadnej delegacji UEFA, jednak jesteśmy świadomi incydentów i będziemy nadal współpracować z różnymi instytucjami oraz organizacjami dla stworzenia i urzeczywistnienia wszystkich niezbędnych prac czy przedsięwzięć przed mistrzostwami Europy w 2012 roku" - napisano w oświadczeniu sekretariatu dyrektora UEFA ds. kontaktu z mediami Roberta Faulknera. Zgodę na organizację meczu w Bydgoszczy wydano mimo negatywnej opinii policji o bezpieczeństwie na obiekcie. Straty na stadionie oszacowano na 40 tys. zł; wydatki policji związane z zapewnieniem bezpieczeństwa w związku z meczem - to ponad 930 tys. zł. Żaden z biorących w burdzie pseudokibiców nie został zatrzymany. W niektórych mediach pojawiły się informacje, że zamieszki na stadionie Zawiszy na własne oczy widzieli delegaci UEFA, którzy przyjechali obserwować stan przygotowań Polski do Euro 2012.