Transparency International (TI) to międzynarodowa, niezależna i pozarządowa organizacja badająca, ujawniająca i zwalczająca praktyki korupcyjne. Po oświadczeniu byłego skarbnika Cypryjskiej Federacji Piłkarskiej, że nie ufa on UEFA i dlatego nie przedstawił do tej pory dokumentów stanowiących dowody, TI zaproponowała mu pomoc. "Specjalizujemy się w tego typu sprawach i zapewniamy pełną dyskrecję. Nasi prawnicy mogą sprawdzić dowody i niezależnie stwierdzić, czy są one wiarygodne, nie ujawniając oczywiście, co się w nich znajduje" - powiedziała rzeczniczka prasowa TI Anne Schwoelbe. Marangos wraz ze swoim adwokatem Neoclisem Neocleusem czekają z kolei na zapowiedziane przez UEFA wniesienie sprawy do sądu. "Jesteśmy bardzo zadowoleni z takiego obrotu sprawy. Europejskim władzom piłkarskim nie ufamy, ale chętnie wszystko przedstawimy przed wymiarem sprawiedliwości. Dokumenty ujawnimy wyłącznie na Cyprze, oczywiście obecny przy tym może być członek Komisji Dyscyplinarnej UEFA" - poinformował Neocleus. Śledztwo zatacza coraz szersze kręgi. W piątek o wszczęciu postępowania przeciwko prezesowi Rumuńskiej Federacji Piłkarskiej Mircei Sandu poinformował tamtejszy urząd antykorupcyjny (DNA). Jak doniosła stacja telewizyjna "Realitatea TV", Sandu jako członek Komitetu Wykonawczego UEFA w 2007 roku otrzymał dwa miliony euro za głos na kandydaturę Polski i Ukrainy. 58-letni prezes nie przyznał się do winy i zapowiedział prawne kroki przeciwko Marangosowi, który sprawił, że cała sprawa wyszła na jaw. W "sprzedaż" praw do organizacji ME-2012 zamieszanych miało być przynajmniej pięciu członków Komitetu Wykonawczego UEFA. Do "transakcji" miało dojść w 2007 roku w jednej z cypryjskich kancelarii prawnych. Marangos podkreślił, że o całej sprawie poinformował władze UEFA już parę miesięcy temu. 18 kwietnia 2007 roku członkowie Komitetu Wykonawczego UEFA wybrali Polskę i Ukrainę na organizatorów Euro 2012 uznając, że wspólna kandydatura tych krajów jest lepsza niż włoska oraz chorwacko-węgierska.