W 10. minucie po kombinacyjnej akcji Cesca Fabregasa i Xaviego ten drugi strzelił mocno tuż zza pola karnego (minimalnie nad poprzeczką). Cztery minuty później Gianluigi Buffon musiał wyciągać już piłkę z siatki. Po rajdzie i dośrodkowaniu Fabregasa do piłki wyskoczył jeden z najniższych na boisku David Silva, który uderzeniem głową posłał piłkę pod poprzeczkę. Od tego momentu Włosi próbowali przejąć inicjatywę na boisku, ale to Hiszpanie wciąż sprawiali lepsze wrażenie. Podopieczni Cesare Prandellego szukali swojej szansy w strzałach z dystansu, jednak trafiali wprost w Ikera Casillasa - np. Cassano. Hiszpanie nie mieli takich problemów ze skutecznością. W 41. minucie Xavi podał do rozpędzonego Jordiego Alby, a lewy obrońca Valencii (wkrótce przejdzie za 14 mln euro do Barcelony) w sytuacji sam na sam bez problemów pokonał Buffona. Po przerwie na boisku pojawił się Antonio Di Natale (w miejsce Cassano), który w meczu grupowym strzelił Hiszpanom gola. Tym razem miał szansę już chwilę po wejściu na murawę, ale w znakomitej sytuacji trafił w Casillasa. Do końca spotkania Włosi nie stworzyli już dogodnych sytuacji. Na dodatek od 61. minuty musieli grać w dziesiątkę, gdy kontuzji doznał Thiago Motta, wprowadzony na boisko... pięć minut wcześniej. Osłabiona Italia oddała zupełnie inicjatywę przeciwnikowi, który spokojnie kontrolował sytuację na boisku. W końcówce spotkania padły kolejne gole dla Hiszpanów. W 84. minucie wynik na 3-0 podwyższył rezerwowy Fernando Torres, zdobywając swoją trzecią bramkę w turnieju. Krótko potem ten sam zawodnik asystował przy trafieniu innego z rezerwowych, Juana Maty (obaj grają w Chelsea Londyn).