- Nie przegraliśmy przez bramkarzy, tylko dlatego, że byliśmy za mało agresywni. Dopiero po stracie czwartego gola obudziliśmy się - analizował porażkę ze Szwedami trener Czechów Alois Hadamczik. Napastnik Patrik Eliasz był zgodny: - Ten mecz przegraliśmy w polu, a nie przez bramkarza. W obu wypowiedziach jest tyleż prawdy, co polityki. Turniej hokejowy dopiero co się zaczął, więc trudno walić prawdę w oczy Jakubowi Kovarzowi, że drugiego, jakże ważnego gola najnormalniej w świecie zawalił - nie miał prawa wpuścić krążka w krótki róg. Zresztą statystyka strzałów z początku spotkania jest bezlitosna dla bramkarza Awtomobilista Jekatierinburg: na osiem strzałów dwa gole. Czy Hadamczik popełnił błąd, zostawiając poza składem na starcie z "Trzema Koronami" jedynego bramkarza z NHL - Ondrzeja Pavelca? Teraz już się nie dowiemy, ale porażka ze Szwedami może wydłużyć naszym południowym sąsiadom drogę do ćwierćfinału o jeden mecz. Automatycznie do najlepszej "ósemki" awansują tylko cztery najlepsze zespoły, pozostałe będą musiały bić się w barażu. Jeden dodatkowy mecz na i tak ciężkim turnieju, dla drużyny ze średnią wieku 30 lat to naprawdę kłopot. Czesi i Szwedzi to zespoły, które wygrywały ostatnie igrzyska rozgrywane poza Ameryką Północną. "Czeskie Lwy" górą były w Nagano, a "Trzy Korony" - w Turynie. Triumf w finale w Nagano Czesi zawdzięczali żelaznej obronie i fantastycznym interwencjom Dominika Haszka. Dziś tej klasy golkipera nie mają. Jeśli układacie sobie w głowie najlepszą "piątkę" igrzysk w Soczi, przy obsadzie prawej obrony warto zwrócić uwagę na Erika Karlssona. 23-latek z Ottawa Senators dwoma "bombami" spod niebieskiej przedziurawił bramkę Czechów. Zarówno Kovarz, jak i jego zmiennik Alexander Salak nawet nie widzieli krążka. Spora w tym zasługa Daniela Alfredssona, który skutecznie zasłaniał widoczność bramkarzom. Godne uwagi jest to, że Szwedzi, po zaledwie dwóch wspólnych treningach, prezentują zadziwiające zgranie i pomysłowość w rozgrywaniu przewag. W takiej dyspozycji, przy wsparciu jednego z najlepszych golkiperów NHL - Henrika Lundqvista mogą być groźni nawet dla Rosjan i Kanadyjczyków. Dziś do akcji wkracza "Sborna". Rosjanie są żądni zemsty za pogrom z Kanadą w ćwierćfinale igrzysk w Vancouver (3-7). Szef rosyjskiego hokeja - Władysław Tretiak dodaje otuchy ekipie Zinetuły Biljalietdinowa: - W Soczi lodowiska są znacznie szersze niż te w Vancovuer, a to wymaga od hokeistów większych umiejętności i lepszego przygotowania fizycznego - mówi Tretiak. Pragnę go uspokoić - Sidney Crosby, Ryan Getzlaf i spółka dają rady w każdych warunkach. Wojna psychologiczna przed ewentualną konfrontacją Rosja - Kanada miała swą odsłonę także podczas konferencji prasowej "Sbornej". Paweł Dacjuk leczył kontuzję, jego udział w pierwszym meczu przeciw Słowenii nie był pewien. Ostatecznie Dacjuk zagra, dziennikarze zapytali go jednak o zdrowie, podpierając się opinią trenera Kanady i Detroit Red Wings - Mike’a Babcocka, że Dacjuk fizycznie nie jest w stanie znieść trudów turnieju. Babcock wie co mówi, bo przecież ma Dacjuka na co dzień w Detroit Red Wings. - Kontuzja mnie nie niepokoi. Babcock też nie - odparł spokojnie Paweł Dacjuk wywołując salwę śmiechu na sali. Najważniejsze jest to, komu będzie do śmiechu 23 lutego, po finale. Oparta na rosyjskich zespołach liga KHL jest z roku na rok coraz mocniejsza, Rosjanie coraz częściej porównują ją do NHL. Przy budowie składu na Soczi wzięli z NHL jednak aż 16 graczy, podczas gdy z KHL o siedmiu mniej. Dzisiaj kolejne wielkie starcie. O godz. 13:30 Słowacy zmierzą się z wicemistrzami igrzysk w Vancouver - USA. Rosjanie w tym samym czasie mają teoretycznie spacer ze Słowenią, ale jak podkreśla Tretiak: - Jeśli zabraknie ci koncentracji, to nawet maleńka Słowenia może się stać groźna. Tym bardziej że zrobiła spore postępy. Autor: Michał Białoński Co, gdzie, kiedy w Soczi łącznie z transmisjami? Kliknij TU! 10, 4, 1? Ile medali Polacy przywiozą z Soczi? Dyskutuj!