Dopracowanie szczegółów finalnej części przygotowań do Euro 2012 i rozpracowanie rywali z grupy A ME - to zadania trenera reprezentacji Polski, Franciszka Smudy. - Gdyby komuś udało się znaleźć jakiegoś nowego klasowego obrońcę z polskim paszportem, to zasłuży na specjalną premię - powiedział nam selekcjoner reprezentacji Polski, Franciszek Smuda. INTERIA.PL: Ucieszyła Pana wiadomość, że Adam Matuszczyk przeniósł się z FC Koeln, gdzie jesienią zagrał tylko 274 minuty w dziewięciu meczach, do Fortuny Duesseldorf? Franciszek Smuda, selekcjoner reprezentacji Polski: - Adam postąpił bardzo słusznie i nie ma co wybrzydzać na to, że trafił z 1. do 2. Bundesligi. Różnica między zespołami broniącymi się przed spadkiem z ekstraklasy, a tymi ją szturmującymi, jest żadna. Fortuna jest przecież na pierwszym miejscu w 2. Bundeslidze. Ważne jest też to, że Adam będzie mógł się rozwijać bez wyprowadzki z domu. Z Kolonii do Duesseldorfu jest rzut beretem, co w jego sytuacji rodzinnej jest zbawienne. Euro 2012 już za pasem, piłkarze chcą grać za wszelką cenę. Zmienił środowisko nie tylko Matuszczyk, ale też Obraniak, który przeniósł się do Girondins Bordeaux, by móc częściej wąchać trawę. - I bardzo dobrze! Rozmawialiśmy z nim i wiedział, że jeśli chce być w dobrej formie, to musi więcej grać, niż w Lille. Szkoda, że nie wszyscy spośród grzejących ławę mają nowe kluby. Martwi mnie sytuacja Pawła Brożka, który zniknął ze składu Trabzonsporu (tylko 1 bramka i 281 minut rozegranych w lidze, w tym sezonie - przyp. red.). Z kolei Arka Głowackiego dopadła kolejna kontuzja. Słyszałem, że czeka go jeszcze tydzień przerwy. Żal Arka, bo gdy się prześledzi jego karierę, to wychodzi jedno pasmo kontuzji. Całe szczęście w nieszczęściu "Głowy", że na środek obrony jest alternatywa w osobach Marcina Wasilewskiego i Damiena Perquisa - obaj władają francuskim, więc się powinni porozumieć. - To prawda, ten duet może dać nam jakość. Mam też na uwadze Kamila Glika, który wprawdzie w ostatnim spotkaniu Torino nie wystąpił, ale na ogół jest podstawowym piłkarzem lidera włoskiej Serie B, a to o czymś świadczy. Na ogół jednak z naszymi chłopakami za granicą nie jest tak dobrze i coraz częściej łapię się za głowę. Gdyby komuś udało się znaleźć jakiegoś nowego klasowego obrońcę z polskim paszportem, to zasłuży na specjalną premię! Wygląda na to, że zrezygnował pan już z pomysłu naturalizacji Manuela Arboledy. - Tak, ale nie dlatego, że nie ma polskich korzeni, tylko "Many" jest po prostu zbyt mało perspektywiczny. Ma 32 lata, więc trudno myśleć o tym, by zabezpieczył nam defensywę na długie lata, a moja kadra ma być perspektywiczna, by ten, kto ją po mnie przejmie nie powiedział, że Smuda spieprzył robotę. Jak pan reaguje na głosy, że wobec posuchy wśród młodych obrońców, powinien do kadry wrócić Michał Żewłakow? - Najlepsze lata Michała już minęły. Pokazał to choćby rewanż Legii z PSV Eindhoven. Gdybym chciał słuchać wszystkich podszeptów, to musiałbym powołać na Euro 2012 też Radka Majewskiego, który nie dość, że gra od święta, to jeszcze jego Notthingham jest bliski spadku do III ligi w Anglii. Jak widać, mamy kontrolę nad wszystkimi i wiemy, co robimy rozsyłając powołania.