Selekcjoner Franciszek Smuda ostatnio żyje bardzo intensywnie. Gościł w Kolonii, Dortmundzie, Bielsku-Białej, Chorzowie, Warszawie. Niedługo nominuje kadrę na Euro 2012, ale już dziś ostatecznie przesądza, że do Sławomira Peszki nie ma powrotu - ani do Artura Boruca, czy Michała Żewłakowa. INTERIA.PL: Odpuści pan nocny rajd po Kolonii Sławomirowi Peszce?Franciszek Smuda: - Nie... Jakby to wyglądało? Ten chłopak już raz dostał ode mnie szansę. Już raz mu wybaczyłem nieodpowiednie zachowanie. Mam dobre serce dla piłkarzy, ale... Oszukać mnie można raz. Peszko obiecywał poprawę i co się stało? Znowu popłynął.... Czy sytuacja Marcina Wasilewskiego jest inna? - Inna - byłem na komisariacie w Kolonii. Rozmawiałem z policjantami. Jeden jest kibicem FC Koeln, a drugi Bayernu. Nie wszystko mogli mi przekazać, ale jedno wiem na pewno: Peszko awanturował się, został zatrzymany w policyjnej izbie zatrzymań, był poddany badaniu alkomatem, które wykazało, że zawodnik pił. Wasilewski towarzyszył mu, ale zachowywał się spokojnie. Pokrył koszty taksówkarza, policjanci nie mieli żadnych podstaw, aby go zatrzymać. Proszę mi powiedzieć, jak mam mieć zaufanie do Peszki po jego zachowaniu w Krakowie, czy teraz w Kolonii? Dajmy na to wygrywamy z Grecją w pierwszym meczu finałów Euro 2012 i co? Sławek rusza w miasto? Może jeszcze ciągnie innych kolegów? Za Peszką ujął się Robert Lewandowski... - Rozumiem go, po ludzku - wstawił się za kolegą. Powiedział, że taksówkarz z Niemiec nie powinien ustalać polskiej kadry na finały Euro 2012... - To też, ale dodał jeszcze, że Peszko nie był na zgrupowaniu kadry. A ja się zapytam Roberta - a FC Koeln to amatorski klub? W sobotę grali ligowy mecz, Peszko ruszył w miasto, a we wtorek FC Koeln czekało kolejne spotkanie "o życie". I co na to Lewandowski, który sam jest wzorem profesjonalizmu? Może sam spróbuje się tak prowadzić w Dortmundzie, jak Peszko w Kolonii? Wie pan za co szanuję polskie trio z Borussii Dortmund? Zapewne za sukcesy... - Rzecz jasna za sukcesy, ale także za to, że prowadzą się profesjonalnie. Za to, że mogę ich stawiać za wzór młodym piłkarzom w Polsce. Kuba Błaszczykowski, Łukasz Piszczek, czy Robert Lewandowski odnoszą zwycięstwa, ale ciągle chcą więcej. Podporządkowali swoje życie karierze i ciągle idą w górę. A co robi Peszko? Naprawdę niech nasza młodzież bierze przykład z trio w Dortmundzie, a nie z Peszki. Szkoda, że Sławek nie wzoruje się na Łukaszu Podolskim, który też nie bierze do ręki alkoholu. Ludzie złoci, ile można to wszystko tłumaczyć? Chętnie jednak wytłumaczę panu, o co chodzi... Tak? - Jesteśmy trenerami, ale i wychowawcami. Ile można pozwalać na pijaństwo? Komu ta kadra ma służyć? Piłkarzom do zabawy? Ja mówię dość! A nie walczy pan z wiatrakami? Wylecieli Peszko, Iwański, Boruc, Żewłakow, teraz znowu Peszko... - To ja się pytam jeszcze raz - mam na pewne zachowania przymykać oko? Raz zdecydowałem się na kompromis. Podałem rękę Peszce. Słyszałem od dziennikarzy, także od pana, że młody, że warto w niego zainwestować... I co mnie teraz spotyka? Ląduję w Niemczech, a tu Peszko na pierwszych stronach - jako reprezentant Polski - który schlał się... I jak mu ufać... Zadzwoniłem do Peszki już po wizycie na komisariacie. Powiedziałem mu: "Złamałem się wtedy dla twojego dobra". A Żewłakowowi nie mógłby pan zaufać - to inteligentny zawodnik, który naprawdę mógłby nam się przydać w finałach Euro 2012. - Z Żewłakowem miałem rozmowę na początku mojej kadencji. Powiedziałem mu, że wokół niego zbuduję zespół, że zagra w finałach Euro 2012 na koniec kariery, ale musi kierować się profesjonalizmem. Dodałem, że musi pozytywnie wpłynąć na zespół - także poza boiskiem. W USA i w Kanadzie nie było o tym mowy, dlatego teraz też nie będzie już mowy o jego powrocie do reprezentacji. "Żewłak" pokazał mi, że możliwa jest wolna amerykanka. A ja sobie na takie coś nie pozwalam... Michał Żewłakow ma 36 lat, ale Artur Boruc jest młodszy - broni w lidze włoskiej. Może się okazać, że pierwszą decyzją nowego selekcjonera po panu będzie przywrócenie Boruca? - Nie, a wie pan dlaczego? To byłby krok w złą stronę. Mam nadzieję, że następny selekcjoner będzie kontynuował to co zacząłem... Chciałbym, żeby Wolski, Żyro, Jankowski, czy Kamiński wzorowali się na tercecie z Borussii, a nie paru innych piłkarzach, których pan wymienił... Pan przyjaźnił się w Legii w połowie lat siedemdziesiątych z Kazimierzem Deyną. Nie powie mi pan, że był abstynentem... - To jest jeden z mitów. Owszem, zdarzało nam się pójść na kilka piw i śledzika do "Ambasadora", ale raz w tygodniu, dzień po meczu... To co stało się z wieloma wybitnymi piłkarzami po ich karierach, to inna sprawa. Ja miałem wiele ciężkich chwil, dramatycznych sytuacji. Gdybym miał pociąg do gorzały, to już by mnie nie było... Ostatnio znalazł się pan w jednym z dzienników bulwarowych... - Miałem "Fakt" za poważny dziennik bulwarowy, który kipi od skandali. A tu tymczasem zamieszczają jakieś zdjęcia, że byłem na kolacji. Paparazzi położył się na schodach, aby wykonać zdjęcie zza kotary. Później fotografował, jak wychodzimy i wsiadamy do taksówki. Może myślał, że zamówimy z Tomkiem Rząsą kurs na Wiertniczą? A my do hotelu... To jeszcze robił nam zdjęcia przed hotelową windą. Lampka wina do kolacji to skandal? Gdybyśmy naprawdę mieli jakąś balangę, jakieś pijaństwo... Taka historia ze mną, jak ostatnio, nie pasuje do "Faktu"... Czy pan myśli, że gdyby Peszko wypił lampkę, czy dwie wina i pojechał do domu, to wyleciałby z kadry? Nie mogę mu jednak ufać, po tym co zrobił w Kolonii... Prezes Grzegorz Lato powiedział Czarkowi Kowalskiemu, który przygotował materiał do "Cafe Futbol", że gdyby piłkarze kiedyś tak szybko wylatywali z kadry, jak u pana, to nie byłoby medali na Mundialach w 1974 i 1982? - Do mnie prezes nic takiego nie mówił, a o wszystkich ruchach z mojej strony jest informowany. O prowadzeniu się piłkarzy rozmawiałem ostatnio również z wiceprezesem Piechniczkiem. Ludzie złoci, naprawdę chcemy sukcesu na Euro 2012, czy chcemy kadry rządzonej przez piłkarzy? Rozmawiał: Roman Kołtoń