Słynny Orest Lenczyk na dźwięk słowa "menedżer" robi się groźny. Uważa, że agenci piłkarzy są największą zakałą środowiska. - Kto wymyślił transfery Mateusza Klicha, a wcześniej Radka Matusiaka? Gdy usłyszałem, że Klicha wysyłają do Niemiec, a Matusiaka do Włoch, to łapałem się za głowę. Co im to dało? Gdzie jest teraz Klich, a gdzie Artur Sobiech? Gdybym mógł, to Klicha i Sobiecha natychmiast wziąłbym do Śląska, by mogli się odbudować - dowodził Lenczyk. Tłumaczył, że menedżerowie kompletnie nie analizują tego, czy w danej lidze - zwłaszcza w Bundeslidze - ich podopieczny ma szansę się rozwinąć, bowiem myślą tylko o prowizji, jaką skasują za podpisanie kontraktu. - Rozmawiałem kiedyś z asystentem trenera Walerego Łobanowskiego, Olegiem Bazylowiczem i na moją uwagę, że mają dużo kontuzji, on odpowiedział: "Jaki problem? Na miejsce kontuzjowanego przyjdzie następny!" Nie chcę powiedzieć, że taki sam problem jest w Niemczech, ale kadry mają tam na tyle szerokie, że Klich ze swą swoją budową i możliwościami nie ma szans! To nie piłkarz tego typu, z końskim zdrowiem, jakie miał Tomek Hajto - porównywał trener Śląska, który Klicha prowadził w Cracovii i dmuchał na niego i chuchał. Nie od dziś wiadomo, że Lenczyk nie przepada też za selekcjonerem reprezentacji Polski, Franciszkiem Smudą. Zresztą nawet nie spojrzał na Franza, gdy ten we Wrocławiu gratulował mu zwycięstwa nad Dundee United. W niedzielne przedpołudnie w Polsacie Sport Lenczyk ostro skrytykował Smudę, choć - jak to on - nie wypowiedział nawet jego nazwiska! - Kadra? Łapanka trwa dalej! Jeżeli po dwóch latach budowania reprezentacji na Euro 2012 ten proces trwa nadal, to można zadać pytanie: "Po co ją zburzono?" Reprezentacja wtedy była i wystarczyło wymieniać spokojnie ogniwa, a nie burzyć! Dzisiaj mówienie o tym, kto będzie grał w meczu otwarcia mija się z celem. Mogą być kontuzje, zawodnicy bez formy. I co znowu w kwietniu pojedziemy do Szwecji oglądać Pękalskiego, czy Pąkalskiego?! A że Beenhakker w eliminacjach do MŚ w RPA wyprzedził tylko San Marino? Znam ludzi, którzy mu w tym "pomogli" - dowodził Orest Lenczyk. Nie oszczędził też prowadzącego program Mateusza Borka. Będąc przeciwnikiem wyjazdu polskich talentów do Bundesligi, poprosił o wymienienie piłkarzy, którzy regularnie występują w tej lidze. Gdy red. Borek zatrzymał się na czterech-pięciu zawodnikach (Lewandowski, Piszczek, Błaszczykowski, Peszko), Lenczyk wypalił: - Co pana tak zatkało?