Piłkarski pojedynek Niemców z Grekami, mimo pochmurnej aury, wzbudził wśród kibiców wiele emocji. Strefę zdecydowanie zdominowali miłośnicy niemieckiej piłki nożnej, którzy przyszli przed główną scenę i telebim ubrani w koszulki narodowej reprezentacji. Zabrali z sobą flagi, koszulki i peruki. Świetnie bawili się też fani drużyny angielskiej, którzy głośno witali się z polskimi kibicami wołając "Polska, hej!", "Lewandowski, hej!" i trącali się z nimi kubkami po brzegi wypełnionymi złocistym piwem. - Grecy mają silną obronę, ale wygrana z nimi jest pewna - powiedział przed meczem Robert z Norymbergii, który na piłkarski turniej do Polski przyjechał razem z ojcem. - Liczę na finał Niemców z Hiszpanami, ale szczerze mówiąc mam wątpliwości, czy możemy go wygrać - mówił. Zapewnił też, że pobyt w Polsce podczas mistrzostw bardzo mu sprzyja i sprawia dużo radości. - Warszawa jest piękna - podkreślił. Co do zwycięstwa Niemców nad Grekami nie miała wątpliwości także Iman z Monachium, która przekonywała, że podopieczni Joachima Loewa wygrają z Grekami aż trzy do zera. - Lubię Grecję, cudownie jest tam wypoczywać, ale to my jesteśmy faworytami - mówiła Iman, która w kruczoczarnych włosach miała wpięte czerwone i złote kwiaty. - Moja głowa wygląda jak flaga - śmiała się. W strefie zdecydowanie mniej było kibiców z Grecji, ale dzielnie wspierali ich Polacy. Nasi rodacy przyszli dopingować piłkarzy znad Morza Egejskiego ubrani w niebiesko-białe stroje, często z perukami na głowach i małymi flagami Grecji na policzkach. Na remis jeden do jednego liczył m.in. Krzysztof z Warszawy, który powiedział, że "nie wyobraża sobie kibicowania Niemcom". - Grecy to wspaniały, radosny naród. Warto ich wspierać, tym bardziej, że nigdy nie wygrali z Niemcami. Mam nadzieję, że bramkę strzeli Samaras - mówił. Kibice "Biało-czerwonych" podzielili swoje sympatie między dwie rywalizujące w Gdańsku drużyny. Sądząc po wypowiedziach, więcej Polaków kibicowało jednak Grekom. Powody tego stanu rzeczy pojawiały się różne - od takich, że wolą wspierać drużynę, która nie jest faworytem, przez sentyment do grupowego rywala "Biało-czerwonych", po osobiste sympatie i antypatie do poszczególnych graczy. Nie brakowało też kibiców, którzy deklarowali, że dopingują tylko i wyłącznie polską reprezentację. Pod Pałacem Kultury słychać było okrzyki "Polska, Biało-czerwoni!", czy "Jesteśmy z wami!". - Ale nudy. To chyba najgorszy mecz tych mistrzostw - komentował w czasie przerwy Janek z Warszawy, który dopingował Greków. - Jeśli będą tak grali dalej, to Niemcy wygrają 4-0 - komentował Roberto z Włoch, który podczas pobytu w Warszawie nie opuścił do tej pory ani jednej transmisji. Kibice ożywili się w drugiej połowie, tuż po pierwszej, wyrównującej bramce Greków. Na Placu Defilad rozległ się wówczas gromki okrzyk radości. Później zainteresowanie starciem dwóch reprezentacji już nie słabło - szczególnie ze względu na kanonadę niemieckiej drużyny, która każdą kolejną strzeloną bramka pokazywała Grekom, kto rządzi na boisku. Strefa Kibica będzie w piątek czynna do godz. 1.00 w nocy. Po meczu kibice będą mogli bawić się przy muzyce puszczanej przez didżeja, o ile nie wygoni ich wcześniej - przechodząca co jakiś czas nad Placem Defilad - mżawka.