Taką ocenę miał wystawić Ukraińcom nikt inny, jak prezydent UEFA, Michel Platini. Informację tę opublikowano z powołaniem na źródła w biurze koordynacyjnym ds. Euro 2012 przy ukraińskim rządzie. - To niepotwierdzona insynuacja - czytamy, w przekazanym PAP, komunikacie rządowego biura koordynacyjnego. Według anonimowych rozmówców "championa" podczas swej ostatniej wizyty w Kijowie Platini miał nieoficjalnie powiedzieć, że ostateczny wybór miast-gospodarzy turnieju zostanie dokonany nie na podstawie jego inspekcji, a na podstawie wniosków z wcześniejszych oględzin, dokonanych przez sekretarza generalnego UEFA Davida Taylora. Platini miał wówczas także stwierdzić, że przygotowania Ukrainy do ME-2012 idą dobrze, jednak on sam "przyzwyczajony jest do oceniania realnego stanu spraw, a nie mglistych wizji przyszłości". Tłumacząc pozytywną ocenę wystawioną Kijowowi i Odessie prezydent UEFA wskazał, iż miasta te "połączone są mniej-więcej dobrą drogą", a "sytuacja z hotelami i infrastrukturą również jest zadowalająca" - czytamy w wiadomości. Według informatorów ukraińskiego portalu Platini nie wykazał zaniepokojenia spowodowanego faktem, że żadne z tych miast nie ma jeszcze gotowego stadionu. Mówiąc o Lwowie Platini miał wyrazić wątpliwość, czy jego władze zdążą z budową stadionu do Euro 2012. Oceniając Donieck, Dniepropietrowsk i Charków prezydent UEFA powiedział, iż "nie ma pewności, czy kibice będą w stanie komfortowo dotrzeć na ich stadiony" - napisał "champion". - Ponad tysiąc kilometrów dzielące granicę Polski z Donieckiem, Dniepropietrowskiem, czy Charkowem będzie trudne do pokonania dla samochodów z Europy - czytamy w portalu, który skomentował w ten sposób stan ukraińskich dróg. Publikacja "championa" wywołuje zdziwienie, ponieważ sekretarz generalny UEFA Taylor, który inspektował Ukrainę w lutym, najbardziej krytykował właśnie Odessę. Inni kandydaci do organizacji Euro 2012 usłyszeli od niego wówczas przede wszystkim pochwały. Jarosław Junko (PAP)