Co prawda Czesław Michniewicz przebywa na bezrobociu, ale nie próżnuje i na brak zajęć nie narzeka. Jak dowiedziała się INTERIA.PL, pan Czesław odbywa obecnie staż trenerski w jednym z czołowych klubów Bundesligi - Werderze Brema. Wraz ze swoim asystentem, Marcinem Węglewskim wybrał się do Turcji, aby zobaczyć, jak zespoły z ligi niemieckiej przygotowują się do rundy wiosennej. Obaj trenerzy z dużą uwagą obserwowali treningi prowadzone przez Thomasa Schaffa. "Polski Mourinho", jak nazywany jest popularnie były trener m.in. Jagiellonii Białystok, Widzewa Łódź i Zagłębia Lubin podczas zajęć szczególną uwagę zwrócił na Sebastiana Boenischa. Niestety, charyzmatyczny szkoleniowiec nie ma dobrych wieści dla selekcjonera reprezentacji Polski - Franciszka Smudy. - Wyraźnie było widać, że przed rekonwalescentem jeszcze długa droga do pełnej formy. Na dziś utyka lekko na kontuzjowaną nogę i widać, że wciąż ma olbrzymie zaległości treningowe - zdradził Michniewicz. - Pocieszający dla Sebastiana może być fakt, że trener konsekwentnie w trakcie zajęć wystawiał go z trójką obrońców z podstawowego składu. Tylko jest mały problem, bo trener Schaff widzi dla niego miejsce na prawej, a nie lewej stronie defensywy. Dla trenera Smudy może być to mała niespodzianka - dodał trener, którego aspiracje również sięgają prowadzenia drużyny narodowej. Na razie jednak musi sobie znaleźć jakąkolwiek pracę. Sebastian Boenisch jest wciąż nadzieją Franza Smudy na rozwiązanie kłopotów z obsadą lewej defensywy. Nikt jednak nie jest w stanie zagwarantować, czy piłkarz, po niemal półtorarocznej przerwie spowodowanej kontuzją będzie w stanie wrócić do gry na wysokim poziomie.