"Chcemy, by polska część projektu była zrealizowana w 150 procentach. Jeśli będziemy silni, uzupełnimy braki Ukrainy. Istnieje duże ryzyko, że stadion w Kijowie nie powstanie na czas. W takiej sytuacji mecz rozpoczęcia i finał Euro 2012 będą mogły zostać rozegrane w Warszawie" - podkreśla w rozmowie z serwisem Newsweek.pl minister Drzewiecki. Sęk w tym, że niekoniecznie ewentualne niepowodzenie Kijowa musi oznaczać szczęście Warszawy. Przykładem tego ostatnie ME. W ostatniej chwili Zurych zrezygnował z prestiżowych meczów, m.in. półfinałowego. Skorzystał na tym jednak nie Wiedeń, tylko również szwajcarska Bazylea. Trudno oczekiwać, by Ukraińcy oddali nam taką gratkę, jaką jest finał mistrzostw Europy. Tym bardziej, że już finalizują budowę 50-tysięcznego nowoczesnego stadionu w Doniecku.