Gdy minister sportu Adam Giersz opowiedział o tej godnej naśladowania inicjatywie w stacji TVN 24, uznaliśmy, że mogliśmy się przesłyszeć. Reprezentacja telewizji z reprezentacją Sejmu na otwarcie stadionu zbudowanego za 800 milionów złotych? To jakaś kpina? Okazało się jednak, że nie! O tym, by zagrać na przypominającej bursztyn arenie, marzyli piłkarze kadry Franciszka Smudy, śnili ci z Legii Warszawa (w końcu są w tym samym koncernie, co TVN), nie wspominając już o tych z Lechii Gdańsk, którzy mają tam występować na co dzień. Los okazał się jednak dla nich bezlitosny: jako pierwsi równą jak stół i zieloniutką murawę przetestują ci, którzy potrafią biegać z piłką przy nodze z należytą czcią i powagą, a więc dziennikarze i politycy! Nie podano jeszcze, kto będzie rozprowadzał bilety. Pewnie w obawie przed tym, by serwery firm zajmujących się sprzedażą wejściówek nie padły z przeciążenia. Bilety mają kosztować 10 zł, a całość dochodów zasili TVN-owską Fundację "Nie Jesteś Sam". Oprócz polityków i dziennikarzy otwarcie PGE Areny uświetnią gwiazdy rodzimej estrady - Patrycja Markowska i Stachursky. Zakładamy, że do 24 czerwca rząd i przedstawiciele środowisk kibicowskich wypalą fajkę pokoju. Na razie fani Lechii Gdańsk, czyli klubu, którego kibicem jest sam premier RP, Donald Tusk, wywieszają pod jego adresem transparenty, jak ten ostatni: "Tola ma Tuska, Tusk ma Tole". Takie niewinne żarciki na temat polityków grających w piłkę: