Wystarczyło pół roku, aby izraelski pomocnik Wisły Kraków Maor Melikson rzucił na kolana całą piłkarską Polskę. Kibice "Białej Gwiazdy" nie wyobrażają sobie bez niego drużyny, a eksperci na czele z felietonistą INTERIA.PL Zbigniewem Bońkiem naciskają selekcjonera Franciszka Smudę, aby zawodnik z polskimi korzeniami wystąpił w koszulce z Orłem na piersi. "Takiego piłkarza jak Melikson nie ma w polskiej kadrze. Jest kreatywny, widzi dużo i ma piękne prostopadłe podanie. Do tego sporo biega, jest dobry technicznie i wytrzymały" - komplementował Izraelczyka kilka dni temu <a href="http://boniekzibi.blog.interia.pl/?id=2111676">w swoim tekście Zbigniew Boniek.</a> "Już na starcie piłkarz Wisły bije kilku pseudokandydatów do kadry na głowę, bo w odróżnieniu od innych ma polski paszport" - zauważył legendarny piłkarz Juventusu, AS Roma, a przede wszystkim reprezentacji Polski. 27-letni Melikson, którego matka jest Polką, istotnie, posiada polskie obywatelstwo. O nasz paszport postarał się jednak nie w związku z planami gry dla Polski, ale ze względów praktycznych, by łatwiej mu było poruszać się przebywać na terytorium Unii Europejskiej. Na razie Maor stara się nie wybiegać zbyt daleko w przyszłość i nie chce deklarować, czy wystąpi kiedyś w polskiej kadrze. - Sytuacja na teraz jest taka, że już w sierpniu reprezentacja Izraela gra mecz z Wybrzeżem Kości Słoniowej. Z tego, co wiem, jest szansa, że dostanę na niego powołanie, zatem czekam na rozwój wypadków - powiedział kiedy spotkaliśmy się z nim po powrocie z Łoweczu. Co ciekawe, Melikson ma już na swoim koncie jeden występ w reprezentacji Izraela - w ubiegłorocznym meczu towarzyskim z Urugwajem. Na razie nie przekreśla to jednak możliwości jego występów dla polskiej kadry, bo spotkanie to odbyło się poza oficjalnym kalendarzem meczów międzypaństwowych zatwierdzonym przez FIFA. Kłopot w tym, że wspomniany przez Izraelczyka mecz z Wybrzeżem Kości Słoniowej zaplanowany jest na 10 sierpnia, a ta data widnieje w kalendarzu Międzynarodowej Federacji Piłkarskiej. Jeśli zatem Melikson wystąpi w spotkaniu z kadrą "Słoni" choćby przez minutę, to o jego grze w ekipie "Biało-czerwonych" będziemy mogli zapomnieć. Maor Melikson ujawnił, że do tej pory nie kontaktował się z nim selekcjoner reprezentacji Polski Franciszek Smuda. Według informacji, do jakich udało nam się dotrzeć, Franz w maju, przez Zdzisława Kapkę, sondował możliwość powołania do kadry izraelskiego zawodnika. Skaut Wisły miał odbyć z Meliksonem rozmowę w tej sprawie, a następnie ponoć poinformował Smudę, że piłkarz nie chce grać w reprezentacji Polski. Wtedy zaczął się prawdziwy szum informacyjny. Selekcjoner poinformował o decyzji zawodnika media i już miał skończyć temat, ale sam Izraelczyk w autoryzowanych wywiadach zaznaczał, że ... wcale nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji. Wydawało się, że sprawa rozwiąże się sama, zwłaszcza, że trener Izraela Luis Fernandez powołał zawodnika do szerokiej kadry na mecz eliminacji Euro 2012 z Łotwą, ale Melikson nie zagrał w tym spotkaniu ani minuty! Z gry wykluczyła go kontuzja, jakiej nabawił się w meczu ostatniej kolejki Ekstraklasy z Polonią Warszawa. Droga izraelskiego zawodnika do reprezentacji Polski wciąż jest zatem otwarta, ale ktoś musi zrobić pierwszy krok. Raczej nie zrobi go Melikson, który - choć nie okazuje tego w kontaktach z dziennikarzami - jest już zmęczony całym zamieszaniem. Co gorsza, mało prawdopodobne, aby jeszcze jedną próbę namówienia zawodnika na grę w reprezentacji Polski podjął sam Smuda. Niewykluczone, że gdyby selekcjoner sam spotkał się z Meliksonem, a nie kontaktował się z nim przez osoby trzecie, to najlepszy zawodnik Ekstraklasy zdecydowałby się grać dla Polski. A trudno nie zgodzić się z opinią Zibiego, że w kadrze takiego środkowego pomocnika jak Maor nie mamy!