"A kim ja niby jestem, żeby ktoś tak doświadczony jak Vicente del Bosque miał się ode mnie uczyć" - powiedział Pep Guardiola, gdy dziennikarze z Katalonii zwrócili mu uwagę, że nawet selekcjoner mistrzów świata "kradnie" jego taktyczne pomysły. Sympatia i szacunek między symbolami Realu Madryt i Barcelony jest ogromna. Pytany o największą zaletę Pepa jako trenera, o 20 lat starszy Vicente del Bosque stwierdził kiedyś: "Trudno mi wybrać, bo lubię w nim wszystko". Z pewnością więc selekcjoner mistrzów świata nie będzie miał nic przeciwko temu, by podczas Euro 2012 reprezentacja Hiszpanii przypominała Barcelonę w jeszcze większym stopniu niż dotychczas. Przy pomocy piłki zrobić wodę z mózgu Wiadomo, jaki jest ideał Pepa. Drużyna złożona z 11 pomocników potrafiących w nieskończoność utrzymywać się przy piłce i za pomocą krótkich podań robiąca wodę z mózgu przeciwnikom. Tak samo może grać Hiszpania, zwłaszcza w czasie, gdy Del Bosque "stracił" napastników, którzy byli bohaterami Euro 2008 (Villa i Torres) oraz mundialu w RPA (Villa). Złamanie piszczela gracza Barcelony, a także przeciągający się kryzys formy napastnika Chelsea sprawiają, że obaj mogą nie pojawić się w Polsce podczas Euro 2012. Del Bosque, który od dwóch lat ciągnie Torresa do kadry za uszy, w końcu się tym zmęczył. Powiedział otwarcie, że jeśli jego sytuacja w klubie się nie zmieni, nie dostanie okazji, by bronić tytułu mistrza Europy. A przecież jego zasługi są wielkie: cztery lata temu to właśnie on zdobył zwycięskiego gola w finale z Niemcami. Lloriente alternatywą? Na jakich napastników mógłby postawić selekcjoner Hiszpanów? Fernando Llorente z Athletic Bilbao wraca dopiero po kontuzji kolana, Alvaro Negredo gra jak cała Sevilla - przeciętnie. Kontuzja Davida Villi podczas mundialu klubów w Jokohamie sprawiła, że część przerażonych dziennikarzy i fanów przypomniała sobie nawet o Raulu Gonzalezie. Zbliżający się do 35. urodzin napastnik Schalke, który nie gra w kadrze od 2006 roku, wciąż jest jedną z gwiazd Bundesligi. Del Bosque drogi do powrotu mu oficjalnie nie zamknął, ale kandydaturę legendarnego gracza trzeba uznać za najbardziej atrakcyjną z punktu widzenia medialnego. A więc kto? W piątce najlepszych strzelców Primera Division jest tylko jeden Hiszpan - Roberto Soldado (11 goli i czwarte miejsce za Ronaldo, Messim i Higuainem). Przy okazji każdego meczu Valencii fani z Estadio Mestalla żądają powołania dla niego. Del Bosque powiedział, że da mu szansę, ale tak na serio po głowie chodzi mu inna koncepcja. Gra bez klasycznego łowcy goli - czyli to, co robi zespół Pepa Guardioli. Pozostaje jeden poważny problem. Jak skopiować Barcelonę bez takiego geniusza jak Leo Messi? W kilku meczach del Bosque obsadzał w jego roli Davida Silvę z Manchesteru City. Selekcjoner Hiszpanów cierpiący na niedomiar napastników, ma nadmiar pomocników: nie tylko robiący furorę w Premier League Silva, ale także Juan Mata (Chelsea), Santiago Cazorla (Malaga), Cesc Fabregas (Barcelona), czy rozwijający się stale Thiago Alcantara (Barcelona) mogliby być uzupełnieniem formacji ofensywnej zarządzanej przez Xaviego Hernandeza i Andresa Iniestę. Wspomaganych rzecz jasna przez pomocników defensywnych: Sergio Busquetsa i Xabiego Alonso. Jeszcze bardziej podobni do Barcy? Być może do formy wróci mistrz świata Pedro Rodriguez, a kolejny krok do przodu zrobi 20-letni Isaac Cuenca? Wtedy drużyna mistrza świata podczas Euro 2012 byłaby podobna do Barcelony w jeszcze większym stopniu niż dotychczas. Wciąż jednak istnieje nadzieja, że David Villa zdąży się wyleczyć, a Fernando Torres przełamać złą passę w Anglii, gdzie kompletnie sobie nie radzi odkąd został najdroższym graczem na Wyspach. Ich powrót do zdrowia i formy uspokoiłby fanów mistrzów świata i ich trenera. Hiszpania ma przed sobą wielkie wyzwanie. Chce być pierwszą drużyną narodową, która wygra trzy wielkie turnieje po kolei. Dyskutuj na blogu Darka Wołowskiego