Przyznam, że zdziwiony byłem wyborami niektórych drużyn. Anglia ma trenować w Krakowie, na stadionie Hutnika, który na dziś wygląda fatalnie. Takie drużyny, jak "Wyspiarze" powinny mieć wszystko dopięte na ostatni guzik na długo przed Euro 2012, a nie ryzykować robienie remontów na ostatnią chwilę. A co będzie, jeśli Kraków nie zdąży z remontem? Byłem zdziwiony, że Anglicy zdecydowali się na takie ryzyko. Przecież mogli postawić na jakiś gotowy już obiekt, tak jak to uczyniła Holandia wybierając treningi na stadionie Wisły. Nawet po najlepszej modernizacji stadion Hutnika nigdy nie będzie tak wyglądał, jak ten Wisły. Były trener "Białej Gwiazdy", Robert Maaskant wiedział co robi, doradzając "Pomarańczowym" wynajęcie stadionu z ulicy Reymonta. Jak na bazę treningową, to wręcz wymarzony obiekt! Wśród ekip stacjonujących w Polsce, a grających mecze grupowe na Ukrainie znalazła się nie tylko Anglia, ale też Portugalia, która wybrała ośrodek w Opalenicy. Co więcej, portugalska federacja będzie płacić najwięcej spośród wszystkich ekip - ponad 33 tys. euro za dzień pobytu. Nie ma się co dziwić, mając w składzie gwiazdę pokroju Cristiano Ronaldo, trzeba stawiać na komfort. Ale tak już zupełnie poważnie - wcale się nie dziwię, że ośrodek w Opalenicy jest najdroższy. Miałem przyjemność go wizytować, gdy z Bełchatowem rozgrywaliśmy tam mecz sparingowy. W Opalenicy dysponują stadionikiem z trybuną na 1000 miejsc i ośmioma pełnowymiarowymi boiskami, do tego świetny hotel oferujący nie tylko świetną kuchnię, ale też profesjonalną odnowę biologiczną, a to podczas tak ciężkich turniejów, jak mistrzostwa Europy, jest najważniejsze. Na dodatek ośrodek położony jest w spokojnym ustronnym miejscu. Opalenica przypadła do gustu nie tylko mi, ale też cypryjskiemu Ermisowi, który przygotowywał się tam do sezonu. W odróżnieniu od Portugalii, reprezentacja Polski z pewnością nie będzie stacjonować w ustronnym miejscu, gdyż na bazę wybrała Warszawę. Mam nadzieję, że to nie przeszkodzi w odniesieniu dobrego wyniku. "Biało-czerwoni" mają ten komfort, że nie będą musieli zbyt dużo podróżować, gdyż dwa mecze grupowe rozegrają w stolicy. Trzecie spotkanie mamy we Wrocławiu, a przeniesienie się tam, czy do jakiegokolwiek innego miasta ME samolotem z Okęcia nie będzie żadnym problemem. Na naszej drużynie ciąży taka presja, że gdziekolwiek by nie stacjonowała, to i tak się od niej nie uwolni. Reprezentacja musi mieć spokój, dobre jedzenie i odnowę. I nic więcej. A w Hyattcie wszystko to jest. Nad miejscem, w którym będą bazować nasi chłopcy nie ma się co rozwodzić. To są tematy zastępcze, które odwracają uwagę od rzeczy najważniejszy, czyli drużyny. A dla mnie, jak dotąd, ona nie potwierdza swą grą tego, że stać ją na wyjście z grupy. Zastanawiam się nawet nad tym, dlaczego tak się dzieje. Przecież wielu naszych piłkarzy z kadry ma spore umiejętności. Nie jestem jednak pewien, czy trener Smuda potrafi przekazać chłopakom, co mają grać. Znam Franza od dosyć dawna. U niego najważniejsza jest dyscyplina taktyczna. Z jednej strony może to i dobre, ale z drugiej, to zabija kreatywność zawodników, najzwyczajniej ich krępuje, ogranicza. W ten sposób gra naszych Orłów wygląda na bardzo zachowawczą. Nie myślę tu o napastnikach, bo oni mają wolną rękę - Paweł Brożek i Robert Lewandowski strzelają bramki dosyć regularnie. W grze całego zespołu brakuje mi jednak elementu zaskoczenia, szybkiej zmiany strony przerzutem przez całą szerokość boiska, czyli wszystkiego, co jest ważne. Nie jesteśmy Hiszpanią i nigdy tak jak ona nie będziemy operować piłką. Dlatego zmiana strony, szybki przerzut piłki są niezbędne. Według mnie mamy dobrych skrzydłowych, ale Smuda popełnia błąd grając tylko na jednego napastnika. Taka taktyka marnuje wysiłki skrzydłowych, którym ciężko wypracować gola wobec tego, że w polu karnym mają najczęściej tylko jednego, otoczonego przez rywali napastnika, więc ciężko mu dorzucić piłkę na nos, by mógł spróbować strzału. O niebo łatwiej byłoby, gdybyśmy mieli na boisku jednocześnie dwóch napastników.