Po meczu z Włochami Hiszpańscy kibice domagali się w wyjściowej jedenastce mistrzów Europy i świata napastnika, i się go doczekali. Wprawdzie w internetowych ankietach częściej wskazywali na Fernando Llorente niż na Fernando Torresa, ale jeśli nawet krytykowali trenera Vicente del Bosque za skład na mecz z Irlandią, to już w czwartej minucie spotkania z Irlandią musieli przyznać rację swojemu selekcjonerowi. David Silva otrzymał podanie z głębi pola, ale piłkę spod nóg wygarnął mu rozpaczliwie interweniujący Richard Dunn. Irlandczykom nie udało się jednak zażegnać niebezpieczeństwa - Fernando Torres wpadł jak burza w pole karne, odebrał piłkę i posłał potężną bombę pod poprzeczkę. Zaskoczony Shay Given nie zdążył odpowiednio zareagować. Wynik na 2-0 podwyższył Silva. Najpierw na bramkę Irlandczyków uderzał ustawiony z boku pola karnego Andres Iniesta, interweniował Given, ale piłka spadła pod nogi Silvy. Do 26-latka natychmiast doskoczyli zawodnicy w zielonych koszulkach, ale urodzony na Wyspach Kanaryjskich pomocnik z zimną krwią przyjął piłkę, przez chwilę tańczył z nią w miejscu, po czym płaskim, wykonanym jakby od niechcenia, ale precyzyjnym i bezlitosnym strzałem posłał piłkę do siatki. Pomiędzy nogami jednego z rywali. Trzeci gol to również zasługa Silvy. Gwiazdor Manchesteru City przejął piłkę na połowie Irlandczyków i niemal natychmiast posłał ją do wychodzącego na czystą pozycję Torresa. Napastnik Chelsea pewnym strzałem udowodnił, że kryzys formy ma już za sobą. Wynik spotkania ustalił Cesc Fabregas, który zmienił Torresa niemal natychmiast po jego drugim trafieniu. W 83. minucie Hiszpanie rozgrywali rzut rożny. Silva podał po murawie z narożnika boiska do Cesca, a ten jednym zwodem znalazł się przed bramkarzem i potężnym uderzeniem w długi róg zdobył swojego drugiego gola w mistrzostwach. W meczu z Irlandią zadebiutowało na polsko-ukraińskim turnieju dwóch kolejnych reprezentantów Hiszpanii. Widząc dominację swoich podopiecznych i zdając sobie sprawę z tego, że nic złego w tym meczu stać się nie może, Vicente del Bosque w 65. minucie posłał do gry Javiego Martineza w miejsce Xabiego Alonso, natomiast w 79. Andresa Iniestę zmienił Santi Cazorla. Ten ostatni miał nawet szanse wpisać się na listę strzelców, ale jego znakomite uderzenie z pierwszej piłki z najwyższym trudem sparował Given. Choć irlandzki bramkarz przepuścił cztery gole, należy podkreślić, że bez jego niezliczonych udanych interwencji wynik spotkania z pewnością byłby o wiele wyższy.