Cudowna akcja Cristiano Ronaldo rozpoczęła się na lewym skrzydle. Piłkarz z głębi pola ruszył w ataku na bramkę, wpadł w pole karne i rozpoczął swój taniec z piłką. Zwodem "na zamach" posadził na ziemi obrońcę i stanął oko w oko z dwoma obrońcami i Ikerem Casillasem. Momentalnie podjął błyskotliwą decyzję o przelobowaniu golkipera Hiszpanów. Piłka podrzucona zewnętrznym podbiciem przeleciała nad trójką rywali i wpadła do siatki. Problem w tym, że już za linią dobił ją jeszcze nadbiegający Nani. Skrzydłowy Manchesteru United wyskoczył jak Filip z konopii i chcąc postawić kropkę nad i, zepsuł całą akcję. Liniowy podniósł bowiem chorągiewkę, orzekając że Nani był na spalonym. Cristiano Ronaldo cieszył się tylko przez moment, po chwili klął już siarczyście na swojego reprezentacyjnego kolegę, który zabrał mu cudowne trafienie. Nie oszczędził też arbitrów spotkania Portugalia - Hiszpania, twierdząc że powinni uznać gola. "Nie rozumiem tego. Nawet ślepiec dostrzegłby, że piłka była już w bramce, gdy uderzył ją Nani. Przekroczyła linię o dobre pół metra! To przypadek, lub nie, ale jeden z moich najlepszych goli w reprezentacyjnej karierze nie został uznany" - grzmiał rozżalony Ronaldo. Niefortunny winowajca zepsucia akcji przepraszał po meczu Ronaldo. "Dotknąłem piłkę, bo nie wiedziałem że jestem na spalonym. Biegłem do przodu bardzo szybko i nie pomyślałem co robię. Przepraszam Ronaldo z całego serca. To była cudowna akcja i ja nie powinienem był jej zepsuć" - posypał głowę popiołem Nani. Mimo kłótni o gola Cristiano Ronaldo, Portugalczycy nie mogli narzekać na swoją grę. Pokonali bowiem mistrzów świata, Hiszpanów aż 4-0. Zobacz jak Nani zepsuł akcję Cristiano Ronaldo: