Po wtorkowym triumfie 2-0 z Bośnią i Hercegowiną w eliminacjach mistrzostw Europy 2012 kibice i media cieszą się niemal jak po sięgnięciu po Puchar Świata. "To wpływa na nas znakomicie!" - zatytułował pierwszą stronę "L'Equipe". "Le Figaro" z kolei napisał o "zmartwychwstaniu" i ma nadzieję, że czarna seria siedmiu spotkań bez zwycięstwa już się nie powtórzy. Najbardziej odetchnął jednak szkoleniowiec Francuzów. 44-letni Blanc po porażce z Norwegią 1-2 w meczu towarzyskim i 0-1 z Białorusią na inaugurację kwalifikacji do Euro 2012 był przyparty do muru. Nie wiadomo, jakie decyzje podjąłby związek, gdyby zanotował kolejną przegraną. - Odczuwam niezwykłą radość. Wierzę, że w tej drużynie właśnie nastąpiło przełamanie - powiedział selekcjoner. Również piłkarze schodzili z boiska w Sarajewie w świetnych nastrojach. - Pokazaliśmy całkowicie inną twarz. Mam nadzieję, że to początek nowej, wspaniałej ery - skomentował pomocnik Arsenalu Londyn Abou Diaby. Jedynie gazeta "Le Figaro" próbowała studzić emocje i przestrzegała przed euforią. - To dopiero początek nowego rozdziału i odbudowy. Nie cieszmy się tak bardzo, nie krzyczmy "triumf". To za wcześnie - napisano. Następnym rywalem Francuzów będzie 8 października Rumunia.