- Należy jednak zaznaczyć, że spełnił się najgorszy z możliwych scenariuszy. Nie można nawet opisać uczucia, gdy traci się gola w doliczonym czasie gry i to jeszcze po niesłusznie podyktowanym rzucie karnym - dodał zawodnik Crvena Zvezda Belgrad. 28-letni piłkarz ocenił drugą połowę znacznie wyżej niż pierwszą. - Po przerwie na murawę wyszła całkiem inna drużyna. Zagraliśmy naprawdę ciekawie i wydawało się, że nic nie jest już w stanie odebrać nam trzech punktów - ocenił. Bronowicki, który przygotowywał się z kadrą Leo Beenhakkera do mistrzostw Europy, ale trener nie postawił na niego w ogłaszaniu ostatecznego składu uważa, że rzutu karnego nie powinno być. - W polu karnym zawsze są przepychanki, ale z drugiej strony Roger Guerreiro zdobył bramkę ze spalonego, więc można uznać, że bilans się wyrównał - powiedział. Mimo wszystko zawodnik nie traci nadziei i ocenił, że "awans jest nadal w naszym zasięgu. Nie wystarczy, że wygramy z Chorwacją, musimy liczyć jeszcze na Austriaków, ale pamiętajmy, że w sporcie jest wszystko możliwe".