"Potrafił w kryzysowych momentach nadać drużynie odpowiedni charakter. A teraz jej się wyrywa serce, które trzeba będzie zastąpić kilkoma innymi. Ten ciężar będzie spoczywał teraz na najbardziej doświadczonych zawodnikach, np. Mariuszu Lewandowskim, Michale Żewłakowie, Dariuszu Dudce - powiedział Ulatowski. - Wasilewski był pierwszym, który mobilizował chłopaków do jeszcze większej walki i agresji. Tak było w szatni podczas meczu z San Marino, rozgrywanym trzy dni po przegranej w Belfaście, kiedy do przerwy wygrywaliśmy 4:0" - dodał. Współpracownik Beenhakkera przyznał, że nie oglądał zdjęć z dramatu Wasilewskiego. "Przyrzekłem sobie, że ich nie obejrzę, bo pewnie bym nie wytrzymał. Taka kontuzja może przekreślić dalszą karierę zawodnika, ale wierzę, że on się podniesie, bo jest twardym chłopakiem. Do faulu na Marcinie doszło z premedytacją, a tego gracza zdyskwalifikowałbym dożywotnio" - przyznał. Wasilewski był pewniakiem do gry na prawej obronie w spotkaniu eliminacji mistrzostw świata przeciwko Irlandii Północnej (5 września w Chorzowie). "Ostatni mecz towarzyski z Grecją (2:0) to był jego jeden z najlepszych występów w kadrze. W ciągu trzech dni na treningach i w samej potyczce z Grekami strzelił łącznie 12 bramek. Prezentował się fantastycznie. Teraz, jako zespół, musimy wymyślić jakiś fajny sposób, żeby dodać mu otuchy" - stwierdził Ulatowski. Asystent selekcjonera nie ukrywa, że strata Wasilewskiego jest bolesna, jednak nie ma ludzi nie do zastąpienia. "Nie tak dawno wydawało się, że trafi do wymarzonej ligi angielskiej, która jest dla niego stworzona. Niestety, doszło do ciężkiej kontuzji, a my, jako reprezentacja, nie możemy płakać i użalać się tylko dlatego, że nie ma z nami Marcina. Był ważnym ogniwem, ale na pewno to ogniwo da się zastąpić" - mówił Ulatowski. Prawdopodobnie miejsce na prawej stronie obrony zajmie Paweł Golański. "Długo go nie było w drużynie narodowej, ale gra w podstawowym składzie Steauy Bukareszt, a liga rumuńska jest dość wysoko ceniona w Europie. Dlatego nie obawiam się, że jest bez formy, bo tak nie jest, doświadczenia też mu nie brakuje. A presja towarzysząca piłkarzom czasem sprawia, że dodatkowo dają od siebie dziesięć procent, aby pomóc zespołowi w tak ważnym momencie" - wyjaśnił drugi trener polskiej kadry. Końcówkę eliminacji MŚ-2010 Ulatowski określa jako czas rewanżów. "Pora przypomnieć sobie sposób i okoliczności wcześniejszych przegranych konfrontacji. Mamy rachunki do wyrównania. Bardzo pomógł nam dobry występ przeciwko Grecji. Nie możemy pozwolić sobie na stratę punktów, zwłaszcza w meczu u siebie. Ale wierzę, że w Słowenii, na bazie tego całego entuzjazmu i niesieni dopingiem publiczności też powalczymy o komplet punktów" - zakończył szkoleniowiec PGE GKS Bełchatów. CZYTAJ TAKŻE: <a href="http://sport.interia.pl/raport/polacy-ligi-zagraniczne/polacy-za-granica/news/koszmar-otwarte-zlamanie-nogi-wasilewskiego,1360137,3500">Koszmar! Otwarte złamanie nogi Wasilewskiego!</a> <a href="http://sport.interia.pl/raport/polacy-ligi-zagraniczne/polacy-za-granica/news/sponsor-standardu-oburzony-faulem-na-wasylu,1360424,3500">Sponsor Standardu oburzony faulem na "Wasylu"</a> <a href="http://sport.interia.pl/raport/polacy-ligi-zagraniczne/polacy-za-granica/news/lekarz-o-faulu-na-wasilewskim-to-jak-zabicie-kolegi,1360582,3500">Lekarz o faulu na Wasilewskim: To jak zabicie kolegi</a>