- Stadion Śląska jest na razie dla mnie szczęśliwy. Strzeliłem tu dwa gole w zeszłym sezonie w meczu ligowym ze Zniczem. Mam nadzieję, że tak samo będzie w meczu ze Słowenią - uśmiechał się Robert. Gdy zapytaliśmy o to, czy czuje się pewniakiem do gry w związku z tym, że Paweł Brożek ma kłopoty z nogą, zaprzeczył. - Absolutnie nie jestem pewniakiem. Są jeszcze inni, choćby Marek Saganowski. Ale jeśli trener na mnie postawi, to będę się cieszył. Ja jestem gotowy do gry i trema mnie nie zeżre - przekonywał. Zapytaliśmy Roberta o to, czy metody Leo Beenhakkera różnią się od Franciszka Smudy. - Każdy z nich ma swój warsztat i preferuje nieco inny styl gry - stwierdził. Michał Białoński, Wrocław