- Na zgrupowanie do Turcji (pierwsza połowa grudnia ubiegłego roku - przyp. red.) pojechałem po to, aby trener zapamiętał mnie z dobrej strony i po jego wypowiedziach wiedziałem, że tak jest. Cieszę się, bo pojechać raz na kadrę to nie sztuka, każdemu może się trafić. Co innego utrzymać się w tej kadrze - powiedział Trałka, który aktualnie, wraz z drużyną Beenhakkera, przebywa na obozie przygotowawczym w Portugalii. - Pierwsze treningi w Portugalii wyglądają lepiej niż te w Turcji, bo już zaczynamy łapać, o co chodzi - śmiał się 24-letni pomocnik. Na pytanie o to, czy liczy na występ w meczu z Walią (11 lutego) odpowiedział, że "na nic nie liczy". - Chcę po prostu pokazać się z dobrej strony. Oczywiście, chciałbym zagrać - wyjaśnił. Trałka został też zapytany o jego ewentualne przenosiny do Polonii Warszawa. - Nie wyszło, ale może jeszcze wyjdzie - powiedział ze smutkiem w głosie. - Szczerze? Jestem troszkę wkurzony, bo rozmowy miały potrwać tydzień i po tym czasie miałem być w Polonii Warszawa. Sprawy się trochę skomplikowały. Nie chcę podawać szczegółów, ale mogę zdradzić, że proponowane kwoty były zbyt duże. W końcu, mimo że kontrakt mi się kończy już w czerwcu, Lechia stwierdziła, że jeszcze będę jej potrzebny - wyjaśnił Trałka.