Ryszard Tarasiewicz jako szkoleniowiec nie może poszczycić się zbyt wieloma osiągnięciami, ale według decydentów Polskiego Związku Piłki Nożnej jest on doskonałym kandydatem na stanowisko trenera reprezentacji Polski. "Taraś" dwukrotnie awansował ze Śląskiem Wrocław do wyższej klasy rozgrywkowej, a w ostatnim sezonie jego drużyna zajęła w ekstraklasie 6. miejsce. Tarasiewicz został już nieoficjalnie "namaszczony" przez PZPN na następcę Beenhakkera, który powoli żegna się z reprezentacją - tak przynajmniej twierdził w Kapsztadzie jeden z najwyżej postawionych działaczy z Miodowej - informuje "Przegląd Sportowy". O prowadzeniu kadry może natomiast zapomnieć "sternik" krakowskiej Wisły, Maciej Skorża, który podpadł ludziom Grzegorza Laty. "Nie ma znaczenia to, czy Maciek jest obecnie najlepszy czy nie. Chodzi o względy pozasportowe. Gdy był asystentem Pawła Janasa, nie był w różnych sytuacjach w porządku wobec działaczy, dlatego w najbliższej przyszłości nie ma szans na stanowisko selekcjonera" - twierdzi informator "Przeglądu Sportowego". Na straconej pozycji jest także Jan Urban, który podczas swojej dwuletniej przygody z Legią, nie zdołał wywalczyć mistrzostwa Polski, co przy Łazienkowskiej było priorytetem. Jednak w związku z tym, należy zadać sobie pytanie, dlaczego akcje Tarasiewicza stoją wyżej od akcji Urbana? Swego czasu głośno mówiło się także o kandydaturze Henryka Kasperczaka, ale w związku z jego ostatnimi niepowodzeniami z zabrzańskim Górnikiem, wydaje się, że popularny "Henry" nie ma szans na posadę trenera kadry. "Heniek też wciąż jest na liście. Na miejscu 151" - ironicznie dodaje na koniec anonimowy działacz PZPN.