22 maja w Warszawie Franciszek Smuda zbiera piłkarzy na zgrupowaniu przed meczami z Finlandią, Serbią i Hiszpanią. Im bliżej do Euro 2012 , tym więcej asów "Franz" chce wyjąć do kadry Orłów. Teraz sięga po bramkarza Przemysława Tytonia z Rody Kerkrade i pomocnika FC Koeln Adama Matuszczyka. - Mam więcej takich asów w rękawie! Gdybym powiedział o wszystkich, to by się nie zmieściło nawet na Interii, czy jak ja was nazywam, "Interferii" - śmieje się Franciszek Smuda. INTERIA.PL: Pewnie nie spodziewał się pan, że w końcówce sezonu Ekstraklasa będzie taka ciekawa, choć jej poziom może nie jest tak wysoki, jakbyśmy sobie tego życzyli. W przedostatniej kolejce doszło do przełomu w walce o mistrzostwo Polski, a i przed spadkiem broniło się jeszcze sześć drużyn! Franciszek Smuda, selekcjoner reprezentacji Polski: - Zgadza się, liga jest niezwykle ciekawa i emocjonująca, a ja bym też na ten poziom nie narzekał. Byłem w Chorzowie na meczu Ruchu z Lechem i dawno w naszej lidze nie widziałem tak dobrego widowiska, stojącego na tak wysokim poziomie! Obie drużyny chciały wygrać, grały ofensywnie, walka trwała do samego końca! Oby takich spotkań w naszej lidze było więcej! Co zdecydowało o tym, że Wisła oddała mistrzostwo Lechowi, bo przecież nie tylko pechowy samobójczy gol Mariusza Jopa w derbach z Cracovią? - Takie rzeczy, jak samobóje, w piłce się zdarzają. Jak się ma "żabę" w kieszeni, to nic się nie poradzi. Ale z drugiej strony, Wisła zawiodła nie w derbach, które wygrać zawsze trudno, tylko znacznie wcześniej - podczas spotkania z Koroną Kielce. Przecież zespół z Krakowa miał wtedy cztery punkty przewagi nad Lechem i wydawało się, że nic mu nie jest w stanie wydrzeć mistrzostwa Polski. - Przy całym szacunku dla Korony, która ostatnio prezentuje się całkiem dobrze, tej klasy zespół, co Wisła, jeśli chce być mistrzem Polski, takie zespoły jak Korona u siebie po prostu musi pokonywać! Tymczasem ta porażka wiślaków była pierwszym ciosem, po którym zespół stracił pewność siebie i nie odzyskał jej nawet mimo wysokiej wygranej z Legią. W powołaniach na mecze towarzyskie z Finlandią, Serbią i Hiszpanią "zauważył" pan Mateusza Cetnarskiego z PGE/GKS-u Bełchatów? - Bo ten młody chłopak dobijał się do kadry już w ubiegłym sezonie, przed kontuzją. Był wyróżniającym się zawodnikiem Bełchatowa. Nie inaczej było na wiosnę. - Z tych samych powodów powołałem Adriana Mierzejewskiego z Polonii Warszawa. W każdym meczu grał tak super, że można powiedzieć, iż w sporej mierze dzięki jego postawie Polonia uratowała Ekstraklasę. Na liście rezerwowej zostawił pan wiślaka Arkadiusza Głowackiego, a nie powołał Kamila Kosowskiego, który z APOEL-em Nikozja wywalczył wicemistrzostwo Cypru. Przypomnijmy, że "Kosa" zagrał dobrze w spotkaniach z Rumunią i Kanadą. - Moją intencją jest budowanie młodego zespołu na Euro 2012. Dlatego stawiam na takich piłkarzy, jak Jodłowiec, Glik czy Sadlok. A "Głowa" z "Kosą" niech się nie martwią! Znam ich na wylot. Wiem, że w każdej chwili na nich mogę liczyć, że zagwarantują mi odpowiedni poziom. To samo Boruc. Tych piłkarzy znam perfect! Arek niech tylko pilnuje, żeby był zdrowy i dobrze przygotowany. "Kosa" w minionym sezonie na Cyprze miewał różne momenty, ale wiem, że to dobry, przebojowy piłkarz. Jego, Boruca czy Głowackiego nie muszę testować, czego nie mogę powiedzieć o innych, których jeszcze nie "dotknąłem". Nową twarzą w kadrze będzie też bramkarz Przemysław Tytoń z Rody Kerkrade. Było o nim cicho, nagle okazało się, że broni wspaniale w silnej holenderskiej Eredivisie. Skąd to odkrycie? - Mamy więcej takich asów w rękawie! Gdybym powiedział o wszystkich, to by się nie zmieściło nawet na Interii, czy jak ja was nazywam "Interferii" (śmiech)! Tytonia mieliśmy na celowniku od dawna. Teraz przyszła na niego pora, będzie bronił w meczu z Finami. W ramach pozyskiwania piłkarzy zagranicznych mających polskie korzenie wybiera się pan podobno na mecz Socheaux - Auxerre, by namówić do gry w Polsce młodego obrońcę Damiena Perquisa, którego babcia Józefa Bierła jest Polką? - Planowałem jechać na spotkanie z Damienem, ale postanowiłem przełożyć to na jesień. Teraz i tak nie moglibyśmy z niego skorzystać, bo załatwienie formalności związanych z nadaniem mu obywatelstwa trwałoby zbyt długo. Dlatego, zamiast jechać do Francji, wolę zostać w Polsce i zająć się obserwowaniem naszej ligi. Rozmawiał: Michał Białoński