"Mieliśmy bardzo słabą obronę i dlatego przegraliśmy mecz z Niemcami. Rywale musieli mieć dobre informacje skoro wiedzieli, że przeprowadzając akcję środkiem boiska można strzelić Polakom bramkę. Po zdobyciu pierwszej, później już grali po swojemu, czyli do skrzydła" - powiedział PAP 50-letni Włodzimierz Smolarek. W poniedziałek oglądał trening polskiej drużyny w austriackiej miejscowości Bad Waltersdorf, która jest bazą ekipy Leo Beenhakkera. "Przy pierwszym golu sędzia mógł odgwizdać spalonego. W tej sytuacji większość arbitrów bocznych podniosłaby chorągiewkę. Niestety, od tego zaczęło się nieszczęście. Przy bramce strzelonej przez Ebiego nie chcę się wypowiadać, bo nie widziałem tego dokładnie. Syn mówił, że nie był na pozycji spalonej" - dodał. Smolarek senior był rozczarowany wynikiem inauguracyjnej potyczki w Euro, ale jego zdaniem nie wszystko jeszcze stracone. "Piłkarze wiedzą, że trzeba wygrywać, aby przejść dalej. Widać generalnie poprawę w ich grze, zaprezentowali się lepiej niż dwa lata temu z Niemcami w mistrzostwach świata. Bardzo dobrze wypadł Roger i pokazał, że zasługuje na występ w pierwszej jedenastce. Jeśli chodzi o mojego syna, jeśli się gra przy dwóch tak wysokich stoperach i nie dostaje się piłek, i jeśli zawodnicy go nie widzą, to napastnik nic nie może zrobić" - zakończył były zawodnik m.in. Widzewa Łódź i Feyenoordu Rotterdam. Z Bad Waltersdorf - Radosław Gielo *** Czy musieliśmy przegrać z Niemcami? Zobacz w INTERIA TV