- Jest mi bardzo przykro z powodu tego, co wydarzyło się sobotniej nocy. Znalazłem się w niewłaściwym czasie w złym miejscu, zachowałem się nieprofesjonalnie. To fakt. Popełniłem błąd, którego bardzo żałuję - powiedział pomocnik reprezentacji Polski, który w nocy z soboty na niedzielę trafił na izbę wytrzeźwień po kłótni z taksówkarzem. - Zdaje sobie sprawę z tego, że oczekiwania władz klubu oraz kibiców w stosunku do mojej osoby były większe. Akceptuję decyzję klubu, choć jest mi bardzo przykro, że nie będę mógł pomóc drużynie w ciężkim meczu z Mainz. Jako profesjonalista obiecuję, że zrobię wszystko, aby FC Koeln utrzymało się w lidze, jeśli otrzymam szansę od trenera - dodał 27-letni piłkarz. Dyrektor zarządzający niemieckim klubem Claus Horstamann zapowiedział, że Polak zostanie ukarany za swoje zachowanie zarówno finansowo, jak i sportowo. Jak dowiedziała się INTERIA.PL, Peszko za swój wybryk poniesie konsekwencje również w drużynie narodowej. Franciszek Smuda na naszych łamach zdradził, że 25-krotny reprezentant Polski został przez niego już skreślony. - Czy mając przed sobą taką imprezę jak finały Euro 2012, można tak się prowadzić? - pytał retorycznie selekcjoner "Biało-czerwonych"? Taka sama kara spotkała także Marcina Wasilewskiego, który wraz z Peszką przebywał w czasie świąt w Kolonii. Przypomnijmy, że to nie pierwszy alkoholowy wybryk "Peszkina". Wychowanek Nafty Jedlicze został już kiedyś przyłapany wraz z Maciejem Iwańskim na piciu alkoholu po meczu reprezentacji Polski z Australią. Wówczas za złamanie regulaminu Peszko został wyrzucony z kadry. Dopiero po kilku miesiącach banicji i wyrażeniu skruchy Smuda przywrócił do reprezentacji Polski byłego zawodnika Lecha Poznań.