Przy okazji wtorkowego meczu Ligi Mistrzów pomiędzy Olympique Lyon a Schalke 04 można było się przekonać, ile potrafi lewy obrońca Lyonu, Timothee Kolodziejczak. Kolodziejczak ma polskie korzenie, jest młody (19 lat), a już dobrze gra i to na najwyższym poziomie. Byłby wzmocnieniem kadry Franza! Ciekawe, ilu jest jeszcze takich w Europie? No właśnie - ciekawe! Żeby to sprawdzić, a przy okazji podarować naszemu selekcjonerowi cenną ściągawkę, postanowiliśmy wcielić się w rolę nie tyle "łowców talentów", co raczej "łowców Polaków". Wyniki operacji przechodzą najśmielsze oczekiwania! W kadrach zespołów najsilniejszych lig na Starym Kontynencie udało nam się namierzyć prawie 50 piłkarzy, którzy mogliby reprezentować nasz kraj na Euro 2012! Franz Smuda i ludzie z PZPN-u odpowiedzialni za pozyskiwanie piłkarzy z polskimi korzeniami do reprezentacji, powinni łapać za telefon i szybko umawiać się na spotkania, by pozyskać tych graczy. Bo kilku z nich to prawdziwe perełki! Najwięcej kandydatów do naszej kadry gra obecnie w klubach niemieckich. W zespołach pierwszej i drugiej Bundesligi naliczyliśmy się ponad 30 zawodników posiadających polskie korzenie. Wielu z nich grało, bądź gra w niemieckich kadrach młodzieżowych, podobnie jak jeszcze niedawno Sebastian Boenisch. Smuda już dziś śmiało może pakować walizki i jechać za zachodnią granicę po utalentowanych obrońców. Do drzwi pierwszego składu Kaiserslautern puka bowiem 20-letni Alan Stulin (urodzony w Bolesławcu, ma polski i niemiecki paszport), a w Moenchengladbach o miejsce w składzie walczy o rok starszy obrońca Christian Dorda. Stulin jest lewym obrońcą i ma nawet za sobą grę w polskiej kadrze do lat 19. Z kolei Dorda już dwa lata temu zadebiutował w Borussii Monchengladbach, ale od tamtego czasu nie udało mu się jeszcze przebić do pierwszej "jedenastki". Dabrowskiego przymierzał już Leo W drugiej Bundeslidze na powołanie czeka z kolei doświadczony generał linii pomocy, kapitan VfL Bochum, 32-letni Christoph Dabrowski (właściwie Krzysztof Dąbrowski urodzony w Katowicach mający polski paszport). Dabrowski już kilka lat temu był przymierzany do kadry Leo Beenhakkera. Wówczas jednak na przeszkodzie stanęły przepisy, które zabraniały zawodnikom reprezentującym kadrę młodzieżową danego kraju późniejszej zmiany reprezentacji. Zarówno polscy kibice, jak i Dabrowski, który rozegrał w niemieckiej kadrze U-21 9 meczów, musieli obejść się wtedy smakiem, ale teraz do tematu można wrócić, a na pewno piłkarzowi się przyjrzeć, bo może się okazać na tyle dobry, że mimo zaawansowanego wieku wzmocniłby Orły przed Euro 2012. Obecnie FIFA nie stosuje już bowiem wspomnianej regulacji, dzięki czemu m.in. do naszej reprezentacji udało się ostatnio dokooptować Sebastiana Boenischa. Na razie selekcjoner wybiera się obejrzeć Sebastiana Tyrałę, który chyba trochę rozmienia spory talent na drobne grając w przeciętnym Osnabrueck. Kilka lat temu wydawało się, że większą karierę zrobi także urodzony w Zabrzu prawoskrzydłowy Paul Thomik (11 razy grał w barwach niemieckiej kadry do lat 20), obecnie grający głównie w rezerwach Unionu Berlin. Pozostali piłkarze polskiego pochodzenia grający w Bundeslidze nie prezentują na razie reprezentacyjnego poziomu. W większości jednak przyczyną tego jest ich młody wiek. Na pewno warto o nich pamiętać i trzymać rękę na pulsie, aby tacy zawodnicy, jak choćby Kevin Gensch (Bochum), czy David Krieger (Energie Cottbuss) nie wybrali za kilka lat reprezentacji Niemiec. Nie można dopuścić do tego, żeby powtórzyła się historia Łukasza Podolskiego, który w wielu wywiadach powtarzał, że gdyby wcześniej dostał telefon od selekcjonera reprezentacji Polski, dziś pewnie grałby z białym, a nie czarnym orłem na piersi.~ Czołowy obrońca Ligue 1 do wzięcia! Kilkunastu zawodników z polskim rodowodem gra w lidze francuskiej. W ślady "Ludo" Obraniaka pragnie pójść obrońca Sochaux, Damien Perquis. Reklamowany przez znawcę francuskiego futbolu, Tadeusza Fogiela, jako jeden z najlepszych stoperów w Ligue 1, Perquis zagrał w młodzieżowej kadrze Francji trzy mecze, ale nie ma wielkich szans na grę w dorosłej reprezentacji "Tricolores". Piłkarz, którego babcia pochodziła z Polski, jest już ponoć bardzo blisko naszej kadry, a o tym że naszej reprezentacji przydałby się taki obrońca nie muszę Was chyba przekonywać. Wystarczy, że przypomnimy sobie, co robił z naszymi defensorami Samuel Eto'o, żeby stwierdzić, że taki twardziel jak Perquis byłby dla "Biało-czerwonych" niezastąpiony. Innym bardzo utalentowanym graczem jest wspomniany już na początku tego raportu Timothee Kolodziejczak z Olympique Lyon. Kolodziejczak ma raptem 19 lat, ale prezentuje już naprawdę sporą klasę, bo w drużynie "Les Gones" stawia na niego regularnie trener Claude Puel. Problem z młodym obrońcą Lyonu jest jednak taki, że on sam nie jest jeszcze zdecydowany, czy chciałby reprezentować w dalszym ciągu Francję, z którą dopiero co wygrał mistrzostwo Europy do lat 19, czy kraj swojego dziadka, czyli Polskę. Ponoć po tym, jak francuscy nastolatkowie tego lata sięgnęli po czempionat Starego Kontynentu, kilku z nich chce sprawdzić w pierwszej reprezentacji selekcjoner Laurent Blanc. Przyjemność oglądania Kolodziejczaka w polskich barwach może nas zatem ominąć. Wziąć na celownik wychowanka Evertonu Nasza kadra nie dość, że ostatnio traci mnóstwo bramek, to jeszcze niewiele ich strzela, a tymczasem swój akces do ataku "Biało-czerwonych" zgłasza już od kilku lat wychowanek Evertonu, Lukas Jutkiewicz. Napastnik grający obecnie w Coventry City w zeszłym sezonie pokazał, że ma smykałkę do strzelania goli. W barwach szkockiego Motherwell zdobył 12 bramek w 33 spotkaniach, a wielki talent pokazał zwłaszcza strzelając bramkę dającą jego zespołowi remis z Hibernian Edynburg, w meczu zakończonym wynikiem 6-6! Tak strzelił Hibernianowi Lukas "van Basten" Jutkiewicz: Co ciekawe, Jutkiewicz oprócz Anglii i Polski, skąd pochodzi jego dziadek, może też reprezentować kadrę Irlandii, skąd pochodzi jego matka. Żal byłoby stracić taką perełkę! Poszukując piłkarzy do polskiej reprezentacji natknęliśmy się na graczy z polskimi korzeniami grającymi nawet w tak odległych krajach, jak Meksyk (Leandro Augusto Stachelski), czy Ekwador (Javier Klimowicz). Niektórzy z nich, tak jak wymieniona dwójka, reprezentują już jednak seniorskie reprezentacje innych krajów. Nadal jest jednak całe mnóstwo zawodników, którzy chcieliby reprezentować Polskę, a grają w różnych zakątkach świata. Warto sprawdzić, czy gdzieś bliżej korzenia ich drzewa genealogicznego nie pojawia się polskie nazwisko. Przykłady Sebastiana Boenischa i Ludovica Obraniaka tylko to potwierdzają. Bartosz Barnaś <a href="http://bartekbarnas.blog.interia.pl/">Czytaj inne teksty Bartka i dyskutuj z nim na blogu!</a>