Jak podaje wtorkowy "The Scottish Sun", Feeney to kibic Glasgow Rangers, więc nic dziwnego, że nie darzy sympatią bramkarza Celtiku. Podczas meczu rozgrywanego 28 marca w Belfaście chce, aby trybuny choć przez jeden dzień przypominały Ibrox Park, czyli obiekt "The Gers". Wrogo nastawieni fani mają wywrzeć ogromną presję na Borucu. "To bardzo ważne, żeby kibice zaleźli mu za skórę. Boruc już w tym sezonie pokazał, że w takich sytuacjach jest skłonny do popełniania błędów" - przedstawia swój plan napastnik Irlandii i kontynuuje: "Musimy zamienić Windsor Park w mini Ibrox Park na ten jeden dzień. Artur nienawidzi tam grać i musimy zrobić wszystko, żeby mu przypomnieć tamtejszą atmosferę. Wiem, że to bramkarz wysokiej klasy, ale my mamy w kadrze napastników, którzy mogą go pokonać". Dodatkowo Feeney ma osobisty uraz do Boruca. To wszystko przez pamiętny pucharowy mecz Dundee United z "Celtami", kiedy rzut karny wykonywany przez Polaka pomógł Celtikowi w awansie do finału. "On jest głównym powodem, dla którego nie zagram w finale Pucharu Ligi Szkockiej z Rangersami. To byłby jeden z najpiękniejszych momentów w mojej karierze, zagrać w finale z drużyną, której kibicowałem całe życie!" - podkreśla. "Teraz pragnę zemsty i apeluje do selekcjonera reprezentacji Irlandii, aby dał mi szansę pokonać Boruca na Windsor Park. To byłoby ekscytujące pokonać Polaków z Borucem między słupkami!" - rozmarza się Warren Feeney.