W hotelu "Olympic" zebrali się niemal wszyscy kadrowicze o godz. 15. Nieco później dotarł tylko Artur Boruc. Gdy bramkarz Celticu meldował się w hotelu, doszło do zabawnego incydentu. Recepcjonistka nie poznała słynnego bramkarza i ten musiał się wylegitymować. "Przepraszam pana, ale ja nie mieszkałam długo w Polsce" - tłumaczyła się Borucowi brunetka. O godz. 17:30 przeprowadzono pierwszy, ale od razu zamknięty dla wszystkich spoza kadry, trening. Rafał Boguski to jedno z odkryć Leo Beenhakkera. - Na pewno mnie to cieszy, że jestem brany pod uwagę przez trenera Beenhakkera, który zabiera mnie na każde z ostatnich zgrupowań - powiedział nam Boguski. Wiślak nie czuje się faworytem do zajęcia miejsca w wyjściowej "jedenastce" na starcie z Irlandią Płn. A przecież mało prawdopodobne jest, aby do pełni formy doszedł Jakub Błaszczykowski. Tymczasem Boguski może śmiało grać na prawej stronie pomocy. - Nie sądzę, aby trener na mnie postawił. Kuba zagrał już w meczu ligowym, będzie miał tydzień na dojście do pełni formy. Poza tym jest jeszcze Irek Jeleń, który może z powodzeniem grać na prawej stronie pomocy. Rywalizacja będzie bardzo duża i wskoczenie do "osiemnastki" meczowej będzie niezwykle trudne - nie ukrywa Rafał Boguski. Czy Rafał ma inne zadania gdy gra w kadrze w porównaniu do tego, co wymaga od niego w Wiśle Maciej Skorża? - Grając cofniętego napastnika - jak w Wiśle, czy ofensywnego pomocnika, jak w reprezentacji, właściwie zadania mam takie same. Ostatnio nie grałem na prawej pomocy w klubie. Ustawiany tak byłem tylko w reprezentacji i na tym plolega najważniejsza różnica - tłumaczy nam. Czy Polska zdobędzie komplet punktów w dwumeczu z Irlandią Północną i San Marino? - Bardzo byśmy tego chcieli, żeby po tych meczach nasze konto wzbogaciło się o sześć punktów, ale będzie o to bardzo ciężko - podkreśla Rafał. Mecz Irlandia Płn. - Polska odbędzie się w sobotę o godz. 18:15 w Belfaście.